Subpage under development, new version coming soon!
Subject: »Dla aktywnych w nieaktywnych ligach
Yeti to
pryku [del]
Dziś graliśmy mecz z prykiem który miał zdecydować o fotelu lidera naszej III ligi.
Mecz ogólnie był dość nudny i nie wiele się działo, w strzałach 9-2 dla pryka nie wiele oddaje ten mecz, większość tych strzałów było totalnie z dupy, Wolaki miały więcej z gry, przewagę optyczną, ale nie przełożyło się to za bardzo na sytuację. Także remis ze wskazaniem na Wolskiego.
Mecz ogólnie był dość nudny i nie wiele się działo, w strzałach 9-2 dla pryka nie wiele oddaje ten mecz, większość tych strzałów było totalnie z dupy, Wolaki miały więcej z gry, przewagę optyczną, ale nie przełożyło się to za bardzo na sytuację. Także remis ze wskazaniem na Wolskiego.
pryku [del] to
Yeti
Za tydzień u mnie znowu osłabienie w ataku, kocham te gre :)
Cos mi sie wydaje ze strzelec was pogodzi bo nawet takie przyslowie jest ze gdzie dwoch sie bije tam trzeci korzysta :p
Yeti to
pryku [del]
masz rezerwowego napastnika tego Remiego, a ja po drodze ciężki mecz w PP z Hejto&Kejto i prawdopodobne sa kontuzje i kartki, obym nie wykrakał :)
(edited)
(edited)
tydzień temu tez mówiłeś, że po PP na pewno będą jakieś kontuzje :D i co było? nic :D
EDIT:
Mamy połowę sezonu za sobą i sprawa VI-ligowych bezpośrednich awansów wygląda następująco:
- bilans promujący bezpośredni awans: 59 - 1 = +58
- średnia na mecz: 8,28 goli na mecz przy samych zwycięstwach / poprzednia kolejka: 8,00 (cały czas rośnie)
- jeśli wczoraj byłaby ostatnia kolejka to ostatni szczęśliwiec to: Tony Montana - Cartel de Medellín - Liga VI.0988
Średnia bramek rośnie, trzeba podkręcić temp ;p
(edited)
EDIT:
Mamy połowę sezonu za sobą i sprawa VI-ligowych bezpośrednich awansów wygląda następująco:
- bilans promujący bezpośredni awans: 59 - 1 = +58
- średnia na mecz: 8,28 goli na mecz przy samych zwycięstwach / poprzednia kolejka: 8,00 (cały czas rośnie)
- jeśli wczoraj byłaby ostatnia kolejka to ostatni szczęśliwiec to: Tony Montana - Cartel de Medellín - Liga VI.0988
Średnia bramek rośnie, trzeba podkręcić temp ;p
(edited)
Może i ja bym się załapał :p wystawie na próbę za 2 tygodnie sama elite
pryku [del] to
Yeti
w ogóle Bochnia u nas ze mną najsilniejszy skład, a wczoraj znowu średnia 57%. Nie lubią mnie w tej lidze :D
Musiałyby drużyny pogubić punkty. Nie wiem, czy z jednym remisem jesteś w stanie awansować. Wątpię ;p Poza tym musiałbyś zacząć wygrywać po 20:0 ;p
Z góry napiszę, że dzisiaj mój wpis dotyczący meczu będzie wyjątkowo późno, bowiem jeszcze dwie minuty muszę poczekać na możliwość obejrzenia meczu, dzisiaj wyjątkowo nie patrzyłem na zegarek co trzydzieści sekund xd Wiecie, to przez to, że myślę od tygodnia już tylko o meczu z Serbią ;p
co za gówno, miałem zapisaną zmianę i nie doszło do niej.. ale syf...
U mnie wszystkie trzy zmiany planowane i wykorzystane.
Dzisiaj na Stadionie Husarzy Polskich rozgrywany był już czwarty w historii klubu czerwono-białych mecz międzynarodowy. O ile jednak dwa poprzednie podobne spotkania z tego sezonu nie przyciągały większej liczby kibiców, to dzisiaj frekwencja była jak na sparingowy mecz zadowalająca, aż 2408 osób przyglądało się zmaganiom Polsko-Francuskim.
Przez pierwsze dziesięć minut sytuacja nie wyglądała zbyt ciekawie, bowiem Cedrus Libani dobrze bronili się i piłka właściwie nie opuszczała połowy gospodarzy. W tym czasie udało się wyprowadzić właściwie tylko dwie akcje, pierwszą z nich zakończyć chciał Leopold Ilis w dziewiątej minucie popisując się niezwykle mocnym uderzeniem, te jednak minęło poprzeczkę o kilka centymetrów i dla gości skończyło się na strachu. Główny snajper Sparty naprawił jednak to co zepsuł już w dwunastej minucie kiedy to miał miejsce prawdziwy pokaz gry zespołowej. Długie wybicie Jerzaka przyjął na 20 metrze Frączczak, odegrał głową do Coruji, który z pierwszej piłki wypuścił Ilisa, a ten nie zmarnował sytuacji sam na sam i dał powód fanom do radości. Już dwie minuty później goście próbowali odpowiedzieć, kiedy to po nieudolnym wybiciu Krisztiana Mikoli efektywnym uderzeniem z dystansu popisał się Ciauşoiu, Kornel Rępał jednak bez problemów obronił ten strzał. Jednak już w kolejnej minucie to Rudenko, czyli jedyny napastnik występujący tego dnia w barwach Cedrus Libani próbował zagrozić bramce Sparty, również z dystansu, ponownie jednak Rępał obronił groźne uderzenie. Francuzi nie odpuszczali głodni wyrównania, a zawodnicy Wizny nie bardzo umieli znaleźć na nich sposób. Zdecydowanie brakowało skrzydłowych, którzy świetnie kryci nie potrafili dojść do piłki. Najbardziej jednak zawiedli obrońcy. Dla Krisztiana Mikoli ogólnie nie był to dobry mecz, bowiem pierwsze dobre wybicie zaliczył dopiero w okolicach 20 minuty. Jak na ironię jednak nie uczestniczył on w akcji po której w 23 minucie wpadła bramka wyrównująca. Wszystko zaczęło się od fatalnego wybicia którego dopuścił się Walenty Zabawa, piłkę szybko przejął skrzydłowy przyjezdnych, do którego nie zdążył dobiec Jakub Dadej. Płaskie podanie w pole karne i Rudenko otrzymuje piłkę, po czym mija Ilianesa. Po błędzie chilijczyka napastnik Cedrusu znalazł się w sytuacji sam na sam w której Rępał musiał w końcu skapitulować.
Strata gola miała jednak o dziwo pozytywny skutek i znacznie ożywiła grę Wizny z przodu. Już w 29 minucie była szansa na ponowne objęcie prowadzenia, ładny przechwyt Jarzynowskiego, odegranie do Coruji, ten posyła długą piłkę do Frączczaka, który mija obrońce i oddaje celny strzał. Bramkarz Cedrusu broni, piłka spada pod nogi Ilisa, a ten niestety trafia w słupek. Po tej akcji obie drużyny zaczęły grać bardziej zachowawczo i piłka nie opuszczała praktycznie środka pola. W końcówce pierwszej części meczu Rudenko pokusił się o kolejny strzał z dystansu, Rępał odbił piłkę, a ta pechowo trafiła w Zabawę i odbijając się od obrońcy potoczyła się w stronę bramki, obrońca Sparty jednak popisał się refleksem, bowiem nie dopuścił do trafienia samobójczego i zdołał wybić piłkę na rzut rożny, który jednak nie przyniósł żadnej korzyści przyjezdnym. Pierwsze 45 minut zakończyło się więc remisem, po jednej bramce dla każdej ze stron.
Druga część meczu rozpoczęła się tak jak skończyła się pierwsza. Rudenko znów próbował z dystansu nie potrafiąc po raz drugi minął Ilianesa, ani Zabawy, jednak ten strzał nie był nawet celny. Sparta z kolei starała się po przejęciu piłki wyprowadzać szybkie kontry, jednak tam Ilis wypychany był przez obrońców w boczną strefę boiska, a jego dośrodkowania niestety pozostawiały trochę do życzenia. W 56 minucie z boiska zszedł Jerzak, którego zastąpił na murawie Jan Sebastian Gollus. Dziesięć minut później zaś na boisku zameldował się kolejny zmiennik, Medaković wszedł za strzelca pierwszej bramki tego spotkania Leopolda Ilisa i miał szansę naprawdę dobrze wejść w te spotkanie. Kilka minut po zameldowaniu się na polu gry Medaković dostaje podanie od Kochowskiego, mija obrońcę i rusza na bramę przeciwników, sam na sam z bramkarzem, serb decyduje się na uderzenie po krótkim słupku, Sammallahti wyciąga się jak struna i broni strzał! Rzut rożny był okazją do trzeciej zmiany, boisko opuścił Guti Couja, który zaliczył dobry występ, a w jego miejscu zameldował się Cellio Dizzono który miał przypomnieć sobie grę na pozycji ŚPO. Dizzono od razu ruszył w pole karne i właśnie do niego powędrowała piłka wybita z narożnika boiska przez Kochowskiego, Dizzono świetnie zgrał do Medakovicia i już pierwszy jego kontakt z piłką zmieniał się w asystę kiedy to Nikola Medaković przestrzelił z pięciu metrów nie wykorzystując drugiej stuprocentowej sytuacji. Ta niewykorzystana szansa była jednocześnie ostatnią niewykorzystaną szansą tego spotkania, kolejne 20 minut upłynęło na wzajemnym udaremnianiu ataków obu drużyn i grze w środku pola.
Podsumowując:
Spotkanie zakończyło się:
Remis 1:1
Bramki strzelili:
Leopold Ilis 12'
Robert Rudenko 23'
Przewagę w posiadaniu mieli: Cedrus Libani
Więcej strzałów oddali: Gracze Wizny Sparta (12:5)
Dzisiaj na Stadionie Husarzy Polskich rozgrywany był już czwarty w historii klubu czerwono-białych mecz międzynarodowy. O ile jednak dwa poprzednie podobne spotkania z tego sezonu nie przyciągały większej liczby kibiców, to dzisiaj frekwencja była jak na sparingowy mecz zadowalająca, aż 2408 osób przyglądało się zmaganiom Polsko-Francuskim.
Przez pierwsze dziesięć minut sytuacja nie wyglądała zbyt ciekawie, bowiem Cedrus Libani dobrze bronili się i piłka właściwie nie opuszczała połowy gospodarzy. W tym czasie udało się wyprowadzić właściwie tylko dwie akcje, pierwszą z nich zakończyć chciał Leopold Ilis w dziewiątej minucie popisując się niezwykle mocnym uderzeniem, te jednak minęło poprzeczkę o kilka centymetrów i dla gości skończyło się na strachu. Główny snajper Sparty naprawił jednak to co zepsuł już w dwunastej minucie kiedy to miał miejsce prawdziwy pokaz gry zespołowej. Długie wybicie Jerzaka przyjął na 20 metrze Frączczak, odegrał głową do Coruji, który z pierwszej piłki wypuścił Ilisa, a ten nie zmarnował sytuacji sam na sam i dał powód fanom do radości. Już dwie minuty później goście próbowali odpowiedzieć, kiedy to po nieudolnym wybiciu Krisztiana Mikoli efektywnym uderzeniem z dystansu popisał się Ciauşoiu, Kornel Rępał jednak bez problemów obronił ten strzał. Jednak już w kolejnej minucie to Rudenko, czyli jedyny napastnik występujący tego dnia w barwach Cedrus Libani próbował zagrozić bramce Sparty, również z dystansu, ponownie jednak Rępał obronił groźne uderzenie. Francuzi nie odpuszczali głodni wyrównania, a zawodnicy Wizny nie bardzo umieli znaleźć na nich sposób. Zdecydowanie brakowało skrzydłowych, którzy świetnie kryci nie potrafili dojść do piłki. Najbardziej jednak zawiedli obrońcy. Dla Krisztiana Mikoli ogólnie nie był to dobry mecz, bowiem pierwsze dobre wybicie zaliczył dopiero w okolicach 20 minuty. Jak na ironię jednak nie uczestniczył on w akcji po której w 23 minucie wpadła bramka wyrównująca. Wszystko zaczęło się od fatalnego wybicia którego dopuścił się Walenty Zabawa, piłkę szybko przejął skrzydłowy przyjezdnych, do którego nie zdążył dobiec Jakub Dadej. Płaskie podanie w pole karne i Rudenko otrzymuje piłkę, po czym mija Ilianesa. Po błędzie chilijczyka napastnik Cedrusu znalazł się w sytuacji sam na sam w której Rępał musiał w końcu skapitulować.
Strata gola miała jednak o dziwo pozytywny skutek i znacznie ożywiła grę Wizny z przodu. Już w 29 minucie była szansa na ponowne objęcie prowadzenia, ładny przechwyt Jarzynowskiego, odegranie do Coruji, ten posyła długą piłkę do Frączczaka, który mija obrońce i oddaje celny strzał. Bramkarz Cedrusu broni, piłka spada pod nogi Ilisa, a ten niestety trafia w słupek. Po tej akcji obie drużyny zaczęły grać bardziej zachowawczo i piłka nie opuszczała praktycznie środka pola. W końcówce pierwszej części meczu Rudenko pokusił się o kolejny strzał z dystansu, Rępał odbił piłkę, a ta pechowo trafiła w Zabawę i odbijając się od obrońcy potoczyła się w stronę bramki, obrońca Sparty jednak popisał się refleksem, bowiem nie dopuścił do trafienia samobójczego i zdołał wybić piłkę na rzut rożny, który jednak nie przyniósł żadnej korzyści przyjezdnym. Pierwsze 45 minut zakończyło się więc remisem, po jednej bramce dla każdej ze stron.
Druga część meczu rozpoczęła się tak jak skończyła się pierwsza. Rudenko znów próbował z dystansu nie potrafiąc po raz drugi minął Ilianesa, ani Zabawy, jednak ten strzał nie był nawet celny. Sparta z kolei starała się po przejęciu piłki wyprowadzać szybkie kontry, jednak tam Ilis wypychany był przez obrońców w boczną strefę boiska, a jego dośrodkowania niestety pozostawiały trochę do życzenia. W 56 minucie z boiska zszedł Jerzak, którego zastąpił na murawie Jan Sebastian Gollus. Dziesięć minut później zaś na boisku zameldował się kolejny zmiennik, Medaković wszedł za strzelca pierwszej bramki tego spotkania Leopolda Ilisa i miał szansę naprawdę dobrze wejść w te spotkanie. Kilka minut po zameldowaniu się na polu gry Medaković dostaje podanie od Kochowskiego, mija obrońcę i rusza na bramę przeciwników, sam na sam z bramkarzem, serb decyduje się na uderzenie po krótkim słupku, Sammallahti wyciąga się jak struna i broni strzał! Rzut rożny był okazją do trzeciej zmiany, boisko opuścił Guti Couja, który zaliczył dobry występ, a w jego miejscu zameldował się Cellio Dizzono który miał przypomnieć sobie grę na pozycji ŚPO. Dizzono od razu ruszył w pole karne i właśnie do niego powędrowała piłka wybita z narożnika boiska przez Kochowskiego, Dizzono świetnie zgrał do Medakovicia i już pierwszy jego kontakt z piłką zmieniał się w asystę kiedy to Nikola Medaković przestrzelił z pięciu metrów nie wykorzystując drugiej stuprocentowej sytuacji. Ta niewykorzystana szansa była jednocześnie ostatnią niewykorzystaną szansą tego spotkania, kolejne 20 minut upłynęło na wzajemnym udaremnianiu ataków obu drużyn i grze w środku pola.
Podsumowując:
Spotkanie zakończyło się:
Remis 1:1
Bramki strzelili:
Leopold Ilis 12'
Robert Rudenko 23'
Przewagę w posiadaniu mieli: Cedrus Libani
Więcej strzałów oddali: Gracze Wizny Sparta (12:5)
świr z Ciebie Fillipoo :D
Ja tam grałem dziś z mistrzem Dani i 0:1, ale dobrze, że nie wyszedł na mnie podstawą, bo byłoby z 0:50;p
(edited)
Ja tam grałem dziś z mistrzem Dani i 0:1, ale dobrze, że nie wyszedł na mnie podstawą, bo byłoby z 0:50;p
(edited)