Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Kibice
Wykaz flag które straciła Jaga
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=12&ved=0CGQQFjAL&url=http%3A%2F%2Fprzeklej.net%2Fdownload.php%3Ffile_id%3D85901&ei=Tmd9UYqzGMLjOrjbgZgP&usg=AFQjCNGATdw5ACHGdw46_d71u499BcyldQ&bvm=bv.45645796,d.ZWU&cad=rja
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=12&ved=0CGQQFjAL&url=http%3A%2F%2Fprzeklej.net%2Fdownload.php%3Ffile_id%3D85901&ei=Tmd9UYqzGMLjOrjbgZgP&usg=AFQjCNGATdw5ACHGdw46_d71u499BcyldQ&bvm=bv.45645796,d.ZWU&cad=rja
bardzo śmieszne:D
A ogóle to zostały już skopcone
(edited)
A ogóle to zostały już skopcone
(edited)
ma ktos link gdzie mozna obejrzec meczyk borusia - real?
Zakapturzeni kibole zaczepiali przechodniów w Mysłowicach i pytali, komu kibicują. Prawidłowa odpowiedź brzmiała: Ruch Chorzów. Trzy osoby, które miały inne zdanie, wylądowały w szpitalu. - Namierzamy sprawców tych napaści - deklaruje policja.
Mysłowice, niedziela, godz. 3. Wzdłuż familoków przy ul. Miarki idzie mniej więcej 20-osobowa grupa zakapturzonych młodych ludzi. Po chwili wchodzą między wieżowce przy ul. Wysockiego. To serce dzielnicy nazywanej "Rymerą". Mężczyźni zaczepiają wracających z barów i dyskotek ludzi. Każdą z napotkanych osób otaczają, po czym pytają, jakiej drużynie piłkarskiej kibicuje. Miejscowi mają świadomość, że "Rymera" jest "niebieska", wiedzą więc, jaka powinna paść odpowiedź: Ruch Chorzów.
Dwudziestoparoletni mężczyzna, który przyjechał do Mysłowic w odwiedziny do przyjaciół, mógł tego nie wiedzieć. Kiedy na jego drodze stanęli zakapturzeni kibole, stwierdził, że jest spoza miasta i nie interesuje się piłką nożną. Parę sekund później leżał już na ziemi. Napastnicy tak go skopali, że stracił przytomność.
- Twarz brata jest zmasakrowana, ma pęknięte kości przy zatokach, czeka go operacja kości policzkowej. W szpitalu zrobiono mu tomografię komputerową - relacjonuje siostra pobitego. Jak ustaliliśmy, nie był jedyną ofiarą zamaskowanych kiboli. Do szpitala trafiły jeszcze dwie inne zaczepione przez nich osoby.
Mieszkańcy mają dość szalikowców
Śledztwo w tej sprawie prowadzą oficerowie z wydziału kryminalnego. - Wiemy, że jedna z ofiar bandytów powiedziała im, że sympatyzuje z GKS-em Katowice - mówi komisarz Andrzej Szczerba, rzecznik prasowy komendy miejskiej w Mysłowicach. Zapewnia, że kryminalni przesłuchali już ofiary pobić i mają "wyjście" na sprawców. - Nic więcej nie mogę powiedzieć, ale prowadzone w tym kierunku działania są niezwykle intensywne - podkreśla oficer policji.
Mieszkańcy Mysłowic mają już jednak dość szalikowców, którzy terroryzują całe miasto. - Całe dzielnice kibicują Ruchowi albo GieKSie. Ekscesy wszczynane przez kiboli są już nie do zniesienia. Tak nie można żyć - mówili nam mysłowiczanie.
Pobici często nie chcą współpracować
Dariusz Lendo, szef Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach, przyznaje, że problem kiboli istnieje, jednak bardzo trudno się ich ściga. - Ci ludzie nie chcą z nami współpracować. Nawet jak zostaną pobici, twierdzą, że nie wiedzą, kto i dlaczego to zrobił - mówi szef mysłowickich śledczych.
Najbardziej klasycznym tego przypadkiem był atak na szkołę podstawową, w której sztuki walki trenowali szalikowcy GKS-u Katowice. Trzy lata temu pod budynek przyjechało kilkanaście samochodów, z których wyskoczyli zamaskowani kibole Ruchu Chorzów. Uzbrojeni w kije bejsbolowe oraz style od łopat skatowali wszystkich ćwiczących. Uciekając, zniszczyli także należące do nich samochody. - Nie wiemy, kim byli sprawcy i nie chcemy, aby ich ścigano - mówili skatowani mężczyźni policjantom.
Uczestniczący w napad na szkołę kibole zostali zatrzymani dopiero wtedy, gdy jeden z przywódców bandyckiej bojówki Ruchu Chorzów został "małym świadkiem koronnym". To on podał śledczym nazwiska kolegów uczestniczących w napadzie na ćwiczących szalikowców GKS-u.
brak słów...
Mysłowice, niedziela, godz. 3. Wzdłuż familoków przy ul. Miarki idzie mniej więcej 20-osobowa grupa zakapturzonych młodych ludzi. Po chwili wchodzą między wieżowce przy ul. Wysockiego. To serce dzielnicy nazywanej "Rymerą". Mężczyźni zaczepiają wracających z barów i dyskotek ludzi. Każdą z napotkanych osób otaczają, po czym pytają, jakiej drużynie piłkarskiej kibicuje. Miejscowi mają świadomość, że "Rymera" jest "niebieska", wiedzą więc, jaka powinna paść odpowiedź: Ruch Chorzów.
Dwudziestoparoletni mężczyzna, który przyjechał do Mysłowic w odwiedziny do przyjaciół, mógł tego nie wiedzieć. Kiedy na jego drodze stanęli zakapturzeni kibole, stwierdził, że jest spoza miasta i nie interesuje się piłką nożną. Parę sekund później leżał już na ziemi. Napastnicy tak go skopali, że stracił przytomność.
- Twarz brata jest zmasakrowana, ma pęknięte kości przy zatokach, czeka go operacja kości policzkowej. W szpitalu zrobiono mu tomografię komputerową - relacjonuje siostra pobitego. Jak ustaliliśmy, nie był jedyną ofiarą zamaskowanych kiboli. Do szpitala trafiły jeszcze dwie inne zaczepione przez nich osoby.
Mieszkańcy mają dość szalikowców
Śledztwo w tej sprawie prowadzą oficerowie z wydziału kryminalnego. - Wiemy, że jedna z ofiar bandytów powiedziała im, że sympatyzuje z GKS-em Katowice - mówi komisarz Andrzej Szczerba, rzecznik prasowy komendy miejskiej w Mysłowicach. Zapewnia, że kryminalni przesłuchali już ofiary pobić i mają "wyjście" na sprawców. - Nic więcej nie mogę powiedzieć, ale prowadzone w tym kierunku działania są niezwykle intensywne - podkreśla oficer policji.
Mieszkańcy Mysłowic mają już jednak dość szalikowców, którzy terroryzują całe miasto. - Całe dzielnice kibicują Ruchowi albo GieKSie. Ekscesy wszczynane przez kiboli są już nie do zniesienia. Tak nie można żyć - mówili nam mysłowiczanie.
Pobici często nie chcą współpracować
Dariusz Lendo, szef Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach, przyznaje, że problem kiboli istnieje, jednak bardzo trudno się ich ściga. - Ci ludzie nie chcą z nami współpracować. Nawet jak zostaną pobici, twierdzą, że nie wiedzą, kto i dlaczego to zrobił - mówi szef mysłowickich śledczych.
Najbardziej klasycznym tego przypadkiem był atak na szkołę podstawową, w której sztuki walki trenowali szalikowcy GKS-u Katowice. Trzy lata temu pod budynek przyjechało kilkanaście samochodów, z których wyskoczyli zamaskowani kibole Ruchu Chorzów. Uzbrojeni w kije bejsbolowe oraz style od łopat skatowali wszystkich ćwiczących. Uciekając, zniszczyli także należące do nich samochody. - Nie wiemy, kim byli sprawcy i nie chcemy, aby ich ścigano - mówili skatowani mężczyźni policjantom.
Uczestniczący w napad na szkołę kibole zostali zatrzymani dopiero wtedy, gdy jeden z przywódców bandyckiej bojówki Ruchu Chorzów został "małym świadkiem koronnym". To on podał śledczym nazwiska kolegów uczestniczących w napadzie na ćwiczących szalikowców GKS-u.
brak słów...
I na wszystkich murach w Chorzowie popisane niezbyt cenzuralne epitety o nim.. :)