Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Kibice
przeciez non stop wyskakujecie z tekstami, ktore mozna sprowadzic do tego, ze jak ktos sie nie zgadza to jest zmanipulowany przez media, albo jest lewakiem :P
no ale Wy robicie to samo, tylko zamiast lewaka jest faszysta :P
no to mi znajdz teraz cytat w ktorym ja, albo ktos inny nazwal kiboli faszystami :)
moze byc lewak albo zmanipulowany przez media? :)
Wojewoda pomorski Ryszard Stachurski oskarżył władze Lechii Gdańsk, Lecha Poznań i Legii Warszawa o współpracę z przestępcami, a Lechię też o to, że nie chce, by na trybunach było bezpiecznie. Dostało się nawet… arcybiskupowi Głódziowi, który – choć lubi pojawiać się na stadionie – nie zaapelował o to, by wierni z jego diecezji w spokoju chodzili na mecze.
Stachurski zjawił się w studiu Radia Gdańsk, gdzie przez dwanaście minut maglował temat bezpieczeństwa na stadionach. W dość bezkompromisowej retoryce scharakteryzował nowy, autorski plan, jak i kogo będzie karał za odpalaną pirotechnikę. Kawałek po kawałku, z naszymi wtrąconymi komentarzami, prześledźmy to, o czym mówił, bo mówił na tyle kontrowersyjnie, że często mijał się z prawdą, a nawet posunął się do, zdaje się, bezpodstawnych oskarżeń:
- Od półtora roku walczę ze stadionowym bandytyzmem na Pomorzu. Moim zdaniem skutecznie, ale niestety bez wsparcia mediów.
Nie ma co, wojewoda od razu wypalił z grubej rury. Na szczęście szybko został sprawdzony na ziemię przez prowadzącą audycję dziennikarkę, która poddała w wątpliwość to, czy należy przyklasnąć decyzjom o zamykaniu całych sektorów za kilka rac. Stachurski odparł, ze chwalić trzeba, po czym kontynuował:
- Kibic, który z sektora gości odpalił racę na meczu Lechia – Cracovia, został ukarany przez policję, natomiast monitoring uniemożliwia identyfikację kibica, który odpalił racę z sektora gospodarzy, bo miał na sobie kominiarkę. (…) Szukamy narzędzi, które umożliwią nam karanie organizatora meczu, za to że nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, jaki i ochroniarzy, którzy pozwalają za no to, by na stadionach było łamane prawo. Zrobimy ekspertyzy odnośnie tego, czy sektorówki są palne oraz ekspertyzy, czy odpalanie rac jest zagrożeniem dla życia i zdrowia.
Od ponad półtora roku wojewoda walczy z problemem, ale dopiero teraz doszedł do wniosku, że trzeba zrobić jakieś ekspertyzy, które zresztą wydają się być tak irracjonalne, że aż trudno uwierzyć, że człowiek po studiach chce po nie sięgnąć (niby po to, aby mieć dowody przed sądem). Z chemii i biologii miałem co najwyżej czwórki, ale wiem, że nie potrzebuję żadnych ekspertyz by wiedzieć, czy race są zagrożeniem. Czy ktoś od ich odpalania na meczach Lechii, Arki lub innego klubu ucierpiał? Nie. Równie dobrze klient hotelu mógłby zrobić ekspertyzę, czy noże i widelce w stołówce są na tyle ostre, by mógł sobie nimi zrobić krzywdę. Ale chyba nie w tym rzecz, panie wojewodo? Tak jak odpowiedzialny klient hotelu nie chce się zranić sztućcami przy konsumowaniu posiłku, tak kibice nie chcą się oparzyć racami, kiedy je odpalają. Co do karania ochroniarzy… Stachurski musiałby najpierw przeforsować zmiany w ustawie traktującej o tym, jak należy przeszukiwać osoby, które wchodzą na imprezę masową. Bo karanie stewardów, którzy mogą sprawdzić tylko ramiona, nogi i okolice tułowia – jest dość niedorzeczne.
- Tylko sankcje finansowe mogą sprawić, że kluby zaczną myśleć o bezpieczeństwie. W chwili obecnej Lechia, Lech i Legia kryją przestępców. Lechia wyłączyła monitoring na mecz z Lechem, by umożliwić odpalenie rac, a teraz poproszona przeze mnie pisemnie, żeby wskazała tę osobę, która odpaliła racę w sektorze gospodarzy na meczu z Cracovią, odmówiła mi.
Za takie zarzuty, jakie Stachurski stawia włodarzom Lechii, Lecha oraz Legii mógłby zostać pociągnięty do odpowiedzialności prawnej, bo jawnie godzi w ich dobre imię. Zresztą co to za bandyci, skoro przez ich działania nikomu włos z głowy nie spadł? Na koniec rozmowy Stachurski sam przecież powiedział, że na PGE Arenę chodzić się nie boi.
- Jeżeli będę miał wnioski policji, będę zamykał sektory na PGE Arenie. Teraz jednak skuteczniej.
Nie bardzo rozumiemy, na czym miałaby polegać ta nowatorska praktyka. Czy wojewoda zamierza taśmą zakleić dostęp do konkretnych miejsc, gdzie pirotechnika została odpalona? A może po prostu, po odtworzeniu materiałów z monitoringu, stworzy specjalne strefy zero, do których nie można się zbliżać? Co to w ogóle znaczy „skuteczniej zamykać sektory”? Przecież za każdym razem, kiedy będzie je zamykał, zwykły, szary kibic na tym ucierpi. Gdzie tu więc sens, a gdzie logika?
- Klub nie chce, żeby na trybunach było bezpiecznie. Wynajmuje pomieszczenie Stowarzyszeniu, wspiera je finansowo. Wie pani ile kosztuje taka sektorówka? 5-7 tys. złotych A kibice się pod nimi ukrywają i potem nie ma możliwości ich identyfikacji.
Faktycznie, klub woli, by na stadionie szczano, rzygano, bito się i niszczono krzesełka. To jest tak bzdurny argument, że aż nie warto dalej z nim polemizować. Natomiast co do wspierania Stowarzyszeń; O ile się nie mylę, gro wydatków na oprawy idzie jednak z tego, co kibice uzbierają sami, we własnym gronie. Czy to źle, że klub dołoży brakującą kwotę albo wesprze tych, którzy przemierzają za drużynę setki kilometrów? Chyba nie. Wojewoda nie powinien mieszać się w sprawy finansowe klubu. Byłoby lepiej, gdyby Stachurski baczniej się przyjrzał środkom, którymi sam rozporządza.
- Dlatego, że klub działa w taki sposób, jaki działa (w domyśle chodzi o zgodę na odpalanie pirotechniki przyp. red.), na stadion chodzi 12 tys. kibiców, a nie 25.
Dotąd sądziliśmy, że na frekwencję wpływ mają wyniki, jakie osiąga zespół albo gwiazdy, jakie posiada w swojej kadrze. No, ewentualnie reputacja drużyny przeciwnej, która przyjeżdża na mecz. Wojewoda wyprowadził nas z błędu, twierdząc, że bezpośredni wpływ na to, czy stadion się zapełnia ma kilka rac odpalanych w sektorze dopingowym. Najlepszą wypowiedź zostawił nam jednak na deser:
- Arcybiskup Głódź jest kibicem, którego często widuję na meczach. Jakoś nie zabrał głosu w sprawie, która dotyczy wiernych z jego diecezji, nie zaapelował o to, by w spokoju, przyjaźni i miłości chodzili na mecze i dopingowali swoim pupilom, żeby mecz był świętem.
Komentarz wydaje się być zbyteczny.
Stachurski zjawił się w studiu Radia Gdańsk, gdzie przez dwanaście minut maglował temat bezpieczeństwa na stadionach. W dość bezkompromisowej retoryce scharakteryzował nowy, autorski plan, jak i kogo będzie karał za odpalaną pirotechnikę. Kawałek po kawałku, z naszymi wtrąconymi komentarzami, prześledźmy to, o czym mówił, bo mówił na tyle kontrowersyjnie, że często mijał się z prawdą, a nawet posunął się do, zdaje się, bezpodstawnych oskarżeń:
- Od półtora roku walczę ze stadionowym bandytyzmem na Pomorzu. Moim zdaniem skutecznie, ale niestety bez wsparcia mediów.
Nie ma co, wojewoda od razu wypalił z grubej rury. Na szczęście szybko został sprawdzony na ziemię przez prowadzącą audycję dziennikarkę, która poddała w wątpliwość to, czy należy przyklasnąć decyzjom o zamykaniu całych sektorów za kilka rac. Stachurski odparł, ze chwalić trzeba, po czym kontynuował:
- Kibic, który z sektora gości odpalił racę na meczu Lechia – Cracovia, został ukarany przez policję, natomiast monitoring uniemożliwia identyfikację kibica, który odpalił racę z sektora gospodarzy, bo miał na sobie kominiarkę. (…) Szukamy narzędzi, które umożliwią nam karanie organizatora meczu, za to że nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, jaki i ochroniarzy, którzy pozwalają za no to, by na stadionach było łamane prawo. Zrobimy ekspertyzy odnośnie tego, czy sektorówki są palne oraz ekspertyzy, czy odpalanie rac jest zagrożeniem dla życia i zdrowia.
Od ponad półtora roku wojewoda walczy z problemem, ale dopiero teraz doszedł do wniosku, że trzeba zrobić jakieś ekspertyzy, które zresztą wydają się być tak irracjonalne, że aż trudno uwierzyć, że człowiek po studiach chce po nie sięgnąć (niby po to, aby mieć dowody przed sądem). Z chemii i biologii miałem co najwyżej czwórki, ale wiem, że nie potrzebuję żadnych ekspertyz by wiedzieć, czy race są zagrożeniem. Czy ktoś od ich odpalania na meczach Lechii, Arki lub innego klubu ucierpiał? Nie. Równie dobrze klient hotelu mógłby zrobić ekspertyzę, czy noże i widelce w stołówce są na tyle ostre, by mógł sobie nimi zrobić krzywdę. Ale chyba nie w tym rzecz, panie wojewodo? Tak jak odpowiedzialny klient hotelu nie chce się zranić sztućcami przy konsumowaniu posiłku, tak kibice nie chcą się oparzyć racami, kiedy je odpalają. Co do karania ochroniarzy… Stachurski musiałby najpierw przeforsować zmiany w ustawie traktującej o tym, jak należy przeszukiwać osoby, które wchodzą na imprezę masową. Bo karanie stewardów, którzy mogą sprawdzić tylko ramiona, nogi i okolice tułowia – jest dość niedorzeczne.
- Tylko sankcje finansowe mogą sprawić, że kluby zaczną myśleć o bezpieczeństwie. W chwili obecnej Lechia, Lech i Legia kryją przestępców. Lechia wyłączyła monitoring na mecz z Lechem, by umożliwić odpalenie rac, a teraz poproszona przeze mnie pisemnie, żeby wskazała tę osobę, która odpaliła racę w sektorze gospodarzy na meczu z Cracovią, odmówiła mi.
Za takie zarzuty, jakie Stachurski stawia włodarzom Lechii, Lecha oraz Legii mógłby zostać pociągnięty do odpowiedzialności prawnej, bo jawnie godzi w ich dobre imię. Zresztą co to za bandyci, skoro przez ich działania nikomu włos z głowy nie spadł? Na koniec rozmowy Stachurski sam przecież powiedział, że na PGE Arenę chodzić się nie boi.
- Jeżeli będę miał wnioski policji, będę zamykał sektory na PGE Arenie. Teraz jednak skuteczniej.
Nie bardzo rozumiemy, na czym miałaby polegać ta nowatorska praktyka. Czy wojewoda zamierza taśmą zakleić dostęp do konkretnych miejsc, gdzie pirotechnika została odpalona? A może po prostu, po odtworzeniu materiałów z monitoringu, stworzy specjalne strefy zero, do których nie można się zbliżać? Co to w ogóle znaczy „skuteczniej zamykać sektory”? Przecież za każdym razem, kiedy będzie je zamykał, zwykły, szary kibic na tym ucierpi. Gdzie tu więc sens, a gdzie logika?
- Klub nie chce, żeby na trybunach było bezpiecznie. Wynajmuje pomieszczenie Stowarzyszeniu, wspiera je finansowo. Wie pani ile kosztuje taka sektorówka? 5-7 tys. złotych A kibice się pod nimi ukrywają i potem nie ma możliwości ich identyfikacji.
Faktycznie, klub woli, by na stadionie szczano, rzygano, bito się i niszczono krzesełka. To jest tak bzdurny argument, że aż nie warto dalej z nim polemizować. Natomiast co do wspierania Stowarzyszeń; O ile się nie mylę, gro wydatków na oprawy idzie jednak z tego, co kibice uzbierają sami, we własnym gronie. Czy to źle, że klub dołoży brakującą kwotę albo wesprze tych, którzy przemierzają za drużynę setki kilometrów? Chyba nie. Wojewoda nie powinien mieszać się w sprawy finansowe klubu. Byłoby lepiej, gdyby Stachurski baczniej się przyjrzał środkom, którymi sam rozporządza.
- Dlatego, że klub działa w taki sposób, jaki działa (w domyśle chodzi o zgodę na odpalanie pirotechniki przyp. red.), na stadion chodzi 12 tys. kibiców, a nie 25.
Dotąd sądziliśmy, że na frekwencję wpływ mają wyniki, jakie osiąga zespół albo gwiazdy, jakie posiada w swojej kadrze. No, ewentualnie reputacja drużyny przeciwnej, która przyjeżdża na mecz. Wojewoda wyprowadził nas z błędu, twierdząc, że bezpośredni wpływ na to, czy stadion się zapełnia ma kilka rac odpalanych w sektorze dopingowym. Najlepszą wypowiedź zostawił nam jednak na deser:
- Arcybiskup Głódź jest kibicem, którego często widuję na meczach. Jakoś nie zabrał głosu w sprawie, która dotyczy wiernych z jego diecezji, nie zaapelował o to, by w spokoju, przyjaźni i miłości chodzili na mecze i dopingowali swoim pupilom, żeby mecz był świętem.
Komentarz wydaje się być zbyteczny.
w ostatnich dniach miejsce miały wydarzenia, które negatywnie wpłynęły na postrzeganie bezpieczeństwa na stadionach piłkarskich w Polsce. Nie ulega wątpliwości fakt, że takie wydarzenia jak w Gdyni i Łomiankach nie powinny być pozostawione bez zdecydowanej reakcji. Chcielibyśmy jednak podkreślić, że nie miały one miejsca podczas meczów Ekstraklasy, gdzie poziom bezpieczeństwa i komfort oglądania spotkań z sezonu na sezon jest coraz wyższy.
Przez ostatnie dwa lata utworzony został wspólny front na czele z Klubami Ekstraklasy, Ekstraklasą SA i Polskim Związkiem Piłki Nożnej we współpracy z przedstawicielami administracji publicznej i Policji, który pozwolił na wykonanie gigantycznego kroku naprzód w kontekście bezpieczeństwa na stadionach. W poprzednim sezonie podczas 97,5 proc. spotkań w Ekstraklasie nie odnotowano zdarzeń dyscyplinarnych o poważnym charakterze. Wysoki poziom bezpieczeństwa potwierdzają też statystyki Policji, wskazując praktycznie na brak poważnych incydentów na stadionach Ekstraklasy. Mecze Ekstraklasy w ostatnich trzech sezonach gromadziły na trybunach łącznie ok. 2 milionów widzów, a w Centralnym Systemie identyfikacji - który zbiera dane wszystkich uczestników meczów Ekstraklasy - zarejestrowanych jest dziś ponad 660 tysięcy kibiców.
Poprawa bezpieczeństwa na stadionach znalazła swoje odzwierciedlenie także w słowach Ministra Spraw Wewnętrznych, Bartłomieja Sienkiewicza, który 19 sierpnia na konferencji prasowej poświęconej, m.in. wydarzeniom w Łomiankach i Gdyni powiedział: (...) Przez dwa lata wykonano olbrzymią pracę. Wielkie imprezy sportowe zostały opanowane, stadiony są bezpieczne, może przyjść ojciec z dzieckiem i nic się na trybunach nie dzieje, jeśli są incydenty, to race. (...) 20 sierpnia poprawę stanu bezpieczeństwa na stadionach podkreślił premier Donald Tusk: (...) To się coraz częściej przenosi poza stadiony, do pociągów czy ostatnio nawet na plażę (...).
Dziesięć z szesnastu stadionów w najwyższej klasie rozgrywkowej to nowoczesne obiekty, a trzy kolejne są w budowie. Pozwala to na zwiększanie wymogów dotyczących bezpieczeństwa - wszystkie stadiony są objęte dokładnym monitoringiem, odpowiednio zabezpieczone są poszczególne sektory i szlaki komunikacyjne, w tym dla kibiców gości. W razie pojawiających się incydentów na stadionach wyciągane są konsekwencje indywidualne wobec sprawców. Pamiętajmy, że Kluby Ekstraklasy jako organizatorzy meczów odpowiadają za zabezpieczenie wyłącznie obiektów, na których odbywają się mecze.
Na poziomie centralnym spółka Ekstraklasa S.A. we współpracy z Komendą Główną Policji dokonuje szczegółowych przeglądów stanu bezpieczeństwa na stadionach. Organizator rozgrywek ligowych od kilkunastu miesięcy stale współpracuje z przewodniczącym sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, także w zakresie bezpieczeństwa. Ekstraklasa SA odbyła spotkania z prezydentami niemal wszystkich miast, reprezentowanych przez Kluby w rozgrywkach Ekstraklasy. Wszystkie te kroki zmierzają do stałego wzrostu poziomu bezpieczeństwa na stadionach.
Chcemy iść nadal drogą stabilnego wzrostu poziomu bezpieczeństwa na stadionach, przy zaangażowaniu Klubów, Ekstraklasy, PZPN, administracji publicznej i Policji, a także kibiców Klubów Ekstraklasy. Działania spektakularne, łącznie z zamykaniem dla publiczności trybun lub całych stadionów, mogą jednak przynieść efekt odwrotny od zamierzonego i zrujnować efekty pracy wykonanej w ciągu ostatnich dwóch lat.
Jako środowisko piłkarstwa profesjonalnego jesteśmy gotowi na przekazywanie know-how dotyczącego organizacji meczów Klubom z niższych lig, a także brać udział w nowelizacji prawa w tym zakresie. Apelujemy jednak o rozwagę w podejmowaniu decyzji dotyczących stadionów i Klubów Ekstraklasy. Najważniejsze rozgrywki ligowe w Polsce nie powinny bowiem stać się ofiarą wydarzeń ostatnich dni.
Pod listem podpisali się Prezes Zarządu Ekstraklasy SA Bogusław Biszof oraz Wiceprezes Zarządu Marcin Animucki.
źródło: Ekstraklasa S.A
Przez ostatnie dwa lata utworzony został wspólny front na czele z Klubami Ekstraklasy, Ekstraklasą SA i Polskim Związkiem Piłki Nożnej we współpracy z przedstawicielami administracji publicznej i Policji, który pozwolił na wykonanie gigantycznego kroku naprzód w kontekście bezpieczeństwa na stadionach. W poprzednim sezonie podczas 97,5 proc. spotkań w Ekstraklasie nie odnotowano zdarzeń dyscyplinarnych o poważnym charakterze. Wysoki poziom bezpieczeństwa potwierdzają też statystyki Policji, wskazując praktycznie na brak poważnych incydentów na stadionach Ekstraklasy. Mecze Ekstraklasy w ostatnich trzech sezonach gromadziły na trybunach łącznie ok. 2 milionów widzów, a w Centralnym Systemie identyfikacji - który zbiera dane wszystkich uczestników meczów Ekstraklasy - zarejestrowanych jest dziś ponad 660 tysięcy kibiców.
Poprawa bezpieczeństwa na stadionach znalazła swoje odzwierciedlenie także w słowach Ministra Spraw Wewnętrznych, Bartłomieja Sienkiewicza, który 19 sierpnia na konferencji prasowej poświęconej, m.in. wydarzeniom w Łomiankach i Gdyni powiedział: (...) Przez dwa lata wykonano olbrzymią pracę. Wielkie imprezy sportowe zostały opanowane, stadiony są bezpieczne, może przyjść ojciec z dzieckiem i nic się na trybunach nie dzieje, jeśli są incydenty, to race. (...) 20 sierpnia poprawę stanu bezpieczeństwa na stadionach podkreślił premier Donald Tusk: (...) To się coraz częściej przenosi poza stadiony, do pociągów czy ostatnio nawet na plażę (...).
Dziesięć z szesnastu stadionów w najwyższej klasie rozgrywkowej to nowoczesne obiekty, a trzy kolejne są w budowie. Pozwala to na zwiększanie wymogów dotyczących bezpieczeństwa - wszystkie stadiony są objęte dokładnym monitoringiem, odpowiednio zabezpieczone są poszczególne sektory i szlaki komunikacyjne, w tym dla kibiców gości. W razie pojawiających się incydentów na stadionach wyciągane są konsekwencje indywidualne wobec sprawców. Pamiętajmy, że Kluby Ekstraklasy jako organizatorzy meczów odpowiadają za zabezpieczenie wyłącznie obiektów, na których odbywają się mecze.
Na poziomie centralnym spółka Ekstraklasa S.A. we współpracy z Komendą Główną Policji dokonuje szczegółowych przeglądów stanu bezpieczeństwa na stadionach. Organizator rozgrywek ligowych od kilkunastu miesięcy stale współpracuje z przewodniczącym sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, także w zakresie bezpieczeństwa. Ekstraklasa SA odbyła spotkania z prezydentami niemal wszystkich miast, reprezentowanych przez Kluby w rozgrywkach Ekstraklasy. Wszystkie te kroki zmierzają do stałego wzrostu poziomu bezpieczeństwa na stadionach.
Chcemy iść nadal drogą stabilnego wzrostu poziomu bezpieczeństwa na stadionach, przy zaangażowaniu Klubów, Ekstraklasy, PZPN, administracji publicznej i Policji, a także kibiców Klubów Ekstraklasy. Działania spektakularne, łącznie z zamykaniem dla publiczności trybun lub całych stadionów, mogą jednak przynieść efekt odwrotny od zamierzonego i zrujnować efekty pracy wykonanej w ciągu ostatnich dwóch lat.
Jako środowisko piłkarstwa profesjonalnego jesteśmy gotowi na przekazywanie know-how dotyczącego organizacji meczów Klubom z niższych lig, a także brać udział w nowelizacji prawa w tym zakresie. Apelujemy jednak o rozwagę w podejmowaniu decyzji dotyczących stadionów i Klubów Ekstraklasy. Najważniejsze rozgrywki ligowe w Polsce nie powinny bowiem stać się ofiarą wydarzeń ostatnich dni.
Pod listem podpisali się Prezes Zarządu Ekstraklasy SA Bogusław Biszof oraz Wiceprezes Zarządu Marcin Animucki.
źródło: Ekstraklasa S.A
Odpowiedź Lecha na OFICJALNEJ stronie (brawo!) na zaczepki waszego wojewody:
Po słowach wojewody pomorskiego Ryszarda Stachurskiego
Dzisiaj wojewoda pomorski Ryszard Stachurski na antenie Radio Gdańsk użył następujących słów: "W chwili obecnej kluby kryją przestępców. Legia Warszawa, Lech Poznań, Lechia Gdańsk."
Nie będziemy się odnosić do absurdalnych zarzutów godzących we wszystkich kibiców Lecha Poznań. Współpracujemy z Piotrem Florkiem, wojewodą wielkopolskim i jako Wielkopolanie nie będziemy komentować słów wojewody, który odpowiada za sprawowanie władzy między Słupskiem a Nowym Dworem Gdańskim, w tym nad gdyńską plażą. W Poznaniu w Strefie Sportu przy INEA Stadionie też mamy plażę do siatkówki, ale nikt nie robi tam "meksykańskiej fali".
btw.
Śląsk podobno mocno stratny wyjazd zalicza? :)
Po słowach wojewody pomorskiego Ryszarda Stachurskiego
Dzisiaj wojewoda pomorski Ryszard Stachurski na antenie Radio Gdańsk użył następujących słów: "W chwili obecnej kluby kryją przestępców. Legia Warszawa, Lech Poznań, Lechia Gdańsk."
Nie będziemy się odnosić do absurdalnych zarzutów godzących we wszystkich kibiców Lecha Poznań. Współpracujemy z Piotrem Florkiem, wojewodą wielkopolskim i jako Wielkopolanie nie będziemy komentować słów wojewody, który odpowiada za sprawowanie władzy między Słupskiem a Nowym Dworem Gdańskim, w tym nad gdyńską plażą. W Poznaniu w Strefie Sportu przy INEA Stadionie też mamy plażę do siatkówki, ale nikt nie robi tam "meksykańskiej fali".
btw.
Śląsk podobno mocno stratny wyjazd zalicza? :)
ale to dziwne po ataku na brudasow na palzy 200 postow a po tym co wkleilem czyli po czyms dobrym 0 :) eh gdzie borki i reszta do napinki:)
No tak to działa :p
Stratny, bo podobno tracą flagi i to te najważniejsze..
Stratny, bo podobno tracą flagi i to te najważniejsze..
o jest i najwierniejszy kibic Realu co tam u Ciebie mark:)? ile meczow Realu zaliczyles? zlicze na palcach 1 reki pewnie:)
Stawiam, że obędzie sie bez rozpoczęcia liczenia :p
''Kibol'' temat zastępczy i pretekst do zaostrzania prawa i coraz wiekszej kontroli spoleczenstwa.