Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Kibice
Mazowiecki podejmując się pracy na stanowisku premiera musiał zdawać sobie sprawę, że albo będzie kontynuował rządy PRL, albo spróbuje dokonać historycznego dzieła odzyskania niepodległości, co wymagało opracowania i przedstawienia parlamentowi nowej konstytucji, a dla celów wykonywania bieżąco pożytecznej dla Polski pracy należało dokonać zdecydowanej reorganizacji całego aparatu rządowego.
Nie podjął żadnej z tych prób, które gdyby się nie udały wymagały ogłoszenia nowych wyborów, ale już bez obowiązku uprzywilejowania PZPR i jej satelitów.
Poszedł na kontynuację PRL pozwalając jej pogrobowcom i wspólnikom na totalną likwidację polskiej gospodarki przez wyprzedaż za grosze, co się tylko sprzedać dało i likwidację całych branż.
Chyba nie był aż tak naiwny żeby nie widzieć, do czego prowadzi tzw. „plan Balcerowicza”, który był niczym innym jak tylko likwidowaniem polskiej gospodarki.
Stan polskiej gospodarki odziedziczonej po PRL, a szczególnie po rządach Rakowskiego, które rozpoczęły ten proces, był rzeczywiście dramatyczny, ale istniały możliwości jej odbudowy przez wdrożenie komercjalizacji i nakierowania na eksport, a przede wszystkim wykorzystania polskiej inicjatywy i zasobów prywatnej wytwórczości z rolnictwem na czele. Nic takiego nie nastąpiło, sztuczna aprecjacja złotówki, sztywny kurs walut wymienialnych, wysokie oprocentowanie kredytów i stosowanie oczywistych szykan w postaci popiwku i utrudnień administracyjnych – musiały spowodować katastrofalne skutki.
Premier rządu, który to spowodował ponosi pełną odpowiedzialność i nie może go tłumaczyć brak jakiegokolwiek przygotowania do pełnienia funkcji administracyjnych.
Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa organizacji podstawowych funkcji państwa w zakresie suwerenności wewnętrznej i zewnętrznej, pozostawienie peerelowskich służb siłowych powiązanych z sowieckimi ośrodkami decyzyjnymi i penetrowanymi przez obce wywiady, zawarcie fatalnych dla Polski układów z wielkimi sąsiadami /co Mazowiecki dzieli ze swoimi następcami/. Brak nie tylko uzyskania, ale nawet starań o rekompensatę za oczywiste krzywdy i straty, a przede wszystkim pozostawienie peerelowskiej kadry na odpowiedzialnych stanowiskach spowodowały, że do dnia dzisiejszego tkwimy w systemie stanowiącym kontynuację PRL ze wszystkimi ujemnymi skutkami.
Naród dość szybko zorientował się w roli Mazowieckiego i mimo hałaśliwej propagandy i braku informacji o prawdziwym stanie państwa, zareagował w postaci odrzucenia jego kandydatury na urząd prezydenta już w pierwszej turze w okolicznościach, które należy uznać za kompromitujące.
W tym momencie powinien był definitywnie wycofać się z jakiejkolwiek działalności politycznej, zabrakło na to siły charakteru i zgodził się na odgrywanie dość żałosnej roli figuranta na różnych stanowiskach.
Z perspektywy dnia dzisiejszego, kiedy obserwujemy cały dramatyczny wyraz skutków tej drogi, jaką obrał w 1989 roku Mazowiecki, nie możemy inaczej ocenić jak tylko, że świadomie wziął udział w największym oszustwie, jakie zostało dokonane wobec polskiego narodu tworząc „III Rzeczpospolitą”, w której kłamstwo jest wpisane w samą nazwę, wolę bowiem nawet nie wspominać o ewentualnej nieświadomości.
Nie podjął żadnej z tych prób, które gdyby się nie udały wymagały ogłoszenia nowych wyborów, ale już bez obowiązku uprzywilejowania PZPR i jej satelitów.
Poszedł na kontynuację PRL pozwalając jej pogrobowcom i wspólnikom na totalną likwidację polskiej gospodarki przez wyprzedaż za grosze, co się tylko sprzedać dało i likwidację całych branż.
Chyba nie był aż tak naiwny żeby nie widzieć, do czego prowadzi tzw. „plan Balcerowicza”, który był niczym innym jak tylko likwidowaniem polskiej gospodarki.
Stan polskiej gospodarki odziedziczonej po PRL, a szczególnie po rządach Rakowskiego, które rozpoczęły ten proces, był rzeczywiście dramatyczny, ale istniały możliwości jej odbudowy przez wdrożenie komercjalizacji i nakierowania na eksport, a przede wszystkim wykorzystania polskiej inicjatywy i zasobów prywatnej wytwórczości z rolnictwem na czele. Nic takiego nie nastąpiło, sztuczna aprecjacja złotówki, sztywny kurs walut wymienialnych, wysokie oprocentowanie kredytów i stosowanie oczywistych szykan w postaci popiwku i utrudnień administracyjnych – musiały spowodować katastrofalne skutki.
Premier rządu, który to spowodował ponosi pełną odpowiedzialność i nie może go tłumaczyć brak jakiegokolwiek przygotowania do pełnienia funkcji administracyjnych.
Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa organizacji podstawowych funkcji państwa w zakresie suwerenności wewnętrznej i zewnętrznej, pozostawienie peerelowskich służb siłowych powiązanych z sowieckimi ośrodkami decyzyjnymi i penetrowanymi przez obce wywiady, zawarcie fatalnych dla Polski układów z wielkimi sąsiadami /co Mazowiecki dzieli ze swoimi następcami/. Brak nie tylko uzyskania, ale nawet starań o rekompensatę za oczywiste krzywdy i straty, a przede wszystkim pozostawienie peerelowskiej kadry na odpowiedzialnych stanowiskach spowodowały, że do dnia dzisiejszego tkwimy w systemie stanowiącym kontynuację PRL ze wszystkimi ujemnymi skutkami.
Naród dość szybko zorientował się w roli Mazowieckiego i mimo hałaśliwej propagandy i braku informacji o prawdziwym stanie państwa, zareagował w postaci odrzucenia jego kandydatury na urząd prezydenta już w pierwszej turze w okolicznościach, które należy uznać za kompromitujące.
W tym momencie powinien był definitywnie wycofać się z jakiejkolwiek działalności politycznej, zabrakło na to siły charakteru i zgodził się na odgrywanie dość żałosnej roli figuranta na różnych stanowiskach.
Z perspektywy dnia dzisiejszego, kiedy obserwujemy cały dramatyczny wyraz skutków tej drogi, jaką obrał w 1989 roku Mazowiecki, nie możemy inaczej ocenić jak tylko, że świadomie wziął udział w największym oszustwie, jakie zostało dokonane wobec polskiego narodu tworząc „III Rzeczpospolitą”, w której kłamstwo jest wpisane w samą nazwę, wolę bowiem nawet nie wspominać o ewentualnej nieświadomości.
Nie, bo pewnie by wkleił albo bez niczego albo z samym {url}{/url} i by stronę rozwaliło :P
w styczniou trafia do sejmu ustawa nowa brak kart kibica (co ma zwiekszyc frekwencje i zwiekszy moim zdaniem bo duzo osob nie idzie bo nie chce mu/jej sie wyrabiac karty) i legalne piro (odpalane przez przeszkolone osoby) + normalne piwo na stadionach a nie zlewki jakies 2% tak jak teraz
Wczorajsza "Gazeta Wyborcza" podała, że szykują się wielkie zmiany dla najbardziej zagorzałych kibiców w Polsce. Parlamentarzyści, samorządowcy i działacze piłkarscy chcą bowiem umożliwić im odpalanie rac na stadionach. Takie rozwiązanie byłoby rewolucją.
Oprócz zalegalizowania rac autorzy chcą też likwidacji karty kibica, utworzenia miejsc stojących, podawania alkoholu w strefach VIP i liberalizację przepisu o tzw. imprezie podwyższonego ryzyka.
Generał Rapacki przyznał w Polsat News, że nad pewnymi propozycjami dotyczącymi imprez sportowych można się zastanowić. - Propozycje zmian zawierają rzeczywiście kilka rzeczy, które można byłoby wprowadzić, natomiast te race są bardzo kontrowersyjne - powiedział w Polsat News były wiceminister spraw wewnętrznych.
Jak przypomniał generał "Polska ratyfikowała Europejską konwencję w sprawie przemocy i ekscesów na stadionach i tam wprost, w tej konwencji mówi się o zakazie środków pirotechnicznych na stadionach". - Zalecenia UEFA, FIFA również w tym kierunku zmierzają, a więc tutaj trochę byśmy szli pod prąd – dodał.
Rapacki jednocześnie stwierdził, że "warto usiąść do stołu i rozmawiać ze środowiskiem kibiców i pokazywać wszystkie argumenty przemawiające za i przeciw, i szukać dobrych rozwiązań".
Oprócz zalegalizowania rac autorzy chcą też likwidacji karty kibica, utworzenia miejsc stojących, podawania alkoholu w strefach VIP i liberalizację przepisu o tzw. imprezie podwyższonego ryzyka.
Generał Rapacki przyznał w Polsat News, że nad pewnymi propozycjami dotyczącymi imprez sportowych można się zastanowić. - Propozycje zmian zawierają rzeczywiście kilka rzeczy, które można byłoby wprowadzić, natomiast te race są bardzo kontrowersyjne - powiedział w Polsat News były wiceminister spraw wewnętrznych.
Jak przypomniał generał "Polska ratyfikowała Europejską konwencję w sprawie przemocy i ekscesów na stadionach i tam wprost, w tej konwencji mówi się o zakazie środków pirotechnicznych na stadionach". - Zalecenia UEFA, FIFA również w tym kierunku zmierzają, a więc tutaj trochę byśmy szli pod prąd – dodał.
Rapacki jednocześnie stwierdził, że "warto usiąść do stołu i rozmawiać ze środowiskiem kibiców i pokazywać wszystkie argumenty przemawiające za i przeciw, i szukać dobrych rozwiązań".
Mi tam karty nie przeszkadzają. Mogę sobie kupić bilet na mecz, będąc 130 kilometrów od kas stadionowych.
Aczkolwiek rozumiem np Ślązaków, którzy chcieliby wyskoczyć w piątek do Zabrza, w niedzielę do Chorzowa a w sobotę zaliczyć Katowice i Bytom.
Aczkolwiek rozumiem np Ślązaków, którzy chcieliby wyskoczyć w piątek do Zabrza, w niedzielę do Chorzowa a w sobotę zaliczyć Katowice i Bytom.
Legalizacja rac na takich zasadach (przeszkolone osoby, jakieś wiadro z piachem) to głupota. I tak nikt się do tego nie będzie stosował i będzie jeszcze większa nagonka, że rząd poszedł nam na układ a my i tak dalej łamiemy prawo i tak dalej. Niech po prostu zmniejszą kary za odpalenie racy do zwykłego mandatu/wykroczenia. :)
Coś mi się nie wydaje żeby to przeszło bez echa wśród przeciwników kibiców.
Mozna to spokojnie załatwic bez kart. Jak ide do kina w niedziele, to nie musze wyrabiac karty kinomana :P Bez kart frekwencja wzrosnie o 20 %, tak mysle
A wedlug mnie nie bedzie wielkiej roznicy
kto mial isc na stadion ten szedl, a takich co to nie szli na mecz bo im sie karty nie chcialo wyrobic wielu nie bylo
co nie zmienia faktu, ze to dobry ruch bo te karty byly bzdura...
kto mial isc na stadion ten szedl, a takich co to nie szli na mecz bo im sie karty nie chcialo wyrobic wielu nie bylo
co nie zmienia faktu, ze to dobry ruch bo te karty byly bzdura...
Wydaje mi się, żebyś się zdziwił ile ludzi przestało chodzić ze względu na te właśnie karty. Łatwo się mówi jak się jest w temacie ale mnie się np. wielu znajomych pyta jak się dostać na stadion, bo nie wiedzą, że trzeba pesel,zdjęcie,opiekuna ewentualnego itp. Jak na Górniku wprowadzili karty, bramofurty się psuły i frekwencja mocno spadła. Ta karta to tylko i wyłącznie utrudnienie. Dla mnie to rzecz jasna żaden problem ale jeżeli ktoś mieszka dalej od stadionu to ma problem. Bo w dniu meczu nie wyrobi karty, bo z innego miasta albo inne cuda wymyślają. Karta ma sens tylko i wyłącznie jako alternatywa do biletów, gdzie mogłaby służyć dodatkowo jako środek płatniczy w stoiskach z gadżetami i jedzeniem podczas meczu.
Mi tam karty nie przeszkadzają. Mogę sobie kupić bilet na mecz, będąc 130 kilometrów od kas stadionowych.
to samo da sie zrobic bez kart - przyklad, bilety z kupbilet
to samo da sie zrobic bez kart - przyklad, bilety z kupbilet
Fani Borussii Dortmund ukarani za zachowanie podczas derbów
Surowe sankcje zostały nałożone na kibiców Borussii Dortmund, którzy podczas ostatnich wyjazdowych derbów z Schalke 04 Gelsenkirchen rzucili ze swojej trybuny na murawę race. Najbardziej zagorzałych grup fanów klubu z Dortmundu przynajmniej do końca sezonu zabraknie na meczach wyjazdowych, a kilkudziesięciu osobom grożą zakazy stadionowe.
- Po intensywnych rozmowach z policją oraz świadkami klub podjął decyzję o pozbawieniu grup ultrasów "Desperadosc", "Jubnos" i "The Unity" karnetów wyjazdowych na czas nieokreślony, ale przynajmniej do końca sezonu 2013/2014. Sankcja obejmuje zarówno rozgrywki Bundesligi, jak i Pucharu Niemiec - poinformowała Borussia w oficjalnym oświadczeniu.
Na tym jednak nie koniec konsekwencji. - Okoliczności zdarzenia wciąż są wyjaśniane. Kibice odpowiedzialni za zdarzenia w Gelsenkirchen zostaną ukarani zakazami stadionowymi. Może być to nawet 20-30 osób - czytamy dalej w oświadczeniu.
Przypomnijmy, że początek derbów Zagłębia Ruhry pomiędzy Schalke a Borussią, rozegranych 26 października, opóźnił się o kilka minut z powodu rac, jakie spadły na murawę z sektora fanów wicemistrzów Niemiec. Sędzia Knut Kircher odesłał na chwilę piłkarzy do szatni, czekając, aż służby porządkowe opanują sytuację. W samym meczu Borussia wygrała 3:1.
ah te zrabane media gdyby to byl Polski klub juz by pisalo KIBOLE albo CHULIGANI
(edited)
Surowe sankcje zostały nałożone na kibiców Borussii Dortmund, którzy podczas ostatnich wyjazdowych derbów z Schalke 04 Gelsenkirchen rzucili ze swojej trybuny na murawę race. Najbardziej zagorzałych grup fanów klubu z Dortmundu przynajmniej do końca sezonu zabraknie na meczach wyjazdowych, a kilkudziesięciu osobom grożą zakazy stadionowe.
- Po intensywnych rozmowach z policją oraz świadkami klub podjął decyzję o pozbawieniu grup ultrasów "Desperadosc", "Jubnos" i "The Unity" karnetów wyjazdowych na czas nieokreślony, ale przynajmniej do końca sezonu 2013/2014. Sankcja obejmuje zarówno rozgrywki Bundesligi, jak i Pucharu Niemiec - poinformowała Borussia w oficjalnym oświadczeniu.
Na tym jednak nie koniec konsekwencji. - Okoliczności zdarzenia wciąż są wyjaśniane. Kibice odpowiedzialni za zdarzenia w Gelsenkirchen zostaną ukarani zakazami stadionowymi. Może być to nawet 20-30 osób - czytamy dalej w oświadczeniu.
Przypomnijmy, że początek derbów Zagłębia Ruhry pomiędzy Schalke a Borussią, rozegranych 26 października, opóźnił się o kilka minut z powodu rac, jakie spadły na murawę z sektora fanów wicemistrzów Niemiec. Sędzia Knut Kircher odesłał na chwilę piłkarzy do szatni, czekając, aż służby porządkowe opanują sytuację. W samym meczu Borussia wygrała 3:1.
ah te zrabane media gdyby to byl Polski klub juz by pisalo KIBOLE albo CHULIGANI
(edited)
I doszukiwano by się powiązań ze światkiem przestępczym oraz znajomości z ujętymi wcześniej gansterami, a na drugi dzień ku uciesze gawiedzi przeprowadzono by wywiad z "ekspertem" na temat wyplenienia chuligaństwa ze stadionów. Zero sarkazmu z mojej strony.