Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Religie
Dowalenie sie do mnie jednego ks i pozniej rozmowa z tym drugim to jest i tak nic przy scenie na korytarzu, gdy ksiadz i klerycy na czworakach ganiali plec przeciwna, bezcenne.. szkoda, ze nie nagralem :/
hehe czekam na posty sokkerowych obroncow krzyza ;-)
Te uśmiechy mają dać do zrozumienia waszą satysfakcje?
oczywiscie. prawda was wyzwoli czy jak to tam bylo :-P
za to młodzi, 'wykształceni', yntelygentni wyborcy PO się już wpisali :P
czyli po realcji z wycieczki bedziemy teraz rozmawiali o wyborcach po i ich usmieszkach? temat glowny jest zbyt niewygodny? ;-P
Ja znam 2 osoby, ktore mialy blizszy zwiazek z kosciolem.
Pierwsza z nich jest okolo 40 letni facet, ktoremu sie w zyciu nie ulozylo - mial kupe dlugow. Postanowil skryc sie u franciszkanow. Prawie mu sie udalo, ale gdy odkryli, ze prawdziwa pobudka wstapienia do zakonu jest problem z samym soba i dlugami, to go wywalili. Zostal swieckim bratem zakonnym (nie wiedzialem, ze takie cos jest).
Drugi przyklad, to koles z rocznika bodajze 1989. Skonczyl technikum, rodzice sie nim w ogole nie interesowali - mieszkal u ciotki. Przy okazji sie nieszczescliwie zakochal - dziewczyna go odrzucila. Koncowy efekt byl taki, ze poszedl na studia teologiczne, mieszkal z ksiezmi, bo go ciotka wywalila. Ksiedzem chyba nie zostanie, bo ksieza stwierdzili, ze nie ma powolania, a jedynie przez trudami zycia ucieka.
Pierwsza z nich jest okolo 40 letni facet, ktoremu sie w zyciu nie ulozylo - mial kupe dlugow. Postanowil skryc sie u franciszkanow. Prawie mu sie udalo, ale gdy odkryli, ze prawdziwa pobudka wstapienia do zakonu jest problem z samym soba i dlugami, to go wywalili. Zostal swieckim bratem zakonnym (nie wiedzialem, ze takie cos jest).
Drugi przyklad, to koles z rocznika bodajze 1989. Skonczyl technikum, rodzice sie nim w ogole nie interesowali - mieszkal u ciotki. Przy okazji sie nieszczescliwie zakochal - dziewczyna go odrzucila. Koncowy efekt byl taki, ze poszedl na studia teologiczne, mieszkal z ksiezmi, bo go ciotka wywalila. Ksiedzem chyba nie zostanie, bo ksieza stwierdzili, ze nie ma powolania, a jedynie przez trudami zycia ucieka.
U mnie z parafii pochodzi 1 zakonnica - wydaje sie, ze faktycznie oddana Bogu.
Jesli sie nie myle, to miala byc jeszcze jedna, ale jakos przed swieceniami (czy jakos tak to sie zwie) popelnila samobojstwo wieszajac sie w stodole. Dlaczego to zrobila? Nie wiem.
Nadto siostra meza siostry mojej narzeczonej - rocznik okolo 1982 - byla swego czasu w zakonie, ale po dluuugim pobycie tam stwierdzila, ze nie ma powolanie i zrezygnowala. Teraz w Inspekcji Sanitarnej robi.
Jesli sie nie myle, to miala byc jeszcze jedna, ale jakos przed swieceniami (czy jakos tak to sie zwie) popelnila samobojstwo wieszajac sie w stodole. Dlaczego to zrobila? Nie wiem.
Nadto siostra meza siostry mojej narzeczonej - rocznik okolo 1982 - byla swego czasu w zakonie, ale po dluuugim pobycie tam stwierdzila, ze nie ma powolanie i zrezygnowala. Teraz w Inspekcji Sanitarnej robi.
Kiedys mielismy w parafii fajnego proboszcza-byl nawet dziekanem dekanatu. Typowy towarzyski czlowiek. Chodzil na mecze, piwko popijal. Nawet na koledzie mu sie zdarzylo nieco zlopnac:) Zawsze mial czas by pogadac, kazania z glowy gadal i bylo generalnie ok - poklocil sie jedynie z baaaardzo pobozna rodzina, bo chcial innego koscielnego niz osoba z tej rodziny:) Tylko o to poszlo.
Teraz mamy innego. Ministranci ze slubow i koledy grosza nie dostaja - ksiadz od 2 lat zbiera kase na jakis wyjazd do Niemiec. Juz z 5 razy mieli jechac, ale "zawsze ktos zawalil", bo na msze nie przyszedl. W ciagu 2 lat urzedowania nasz proboszcz zdazyl sobie kupic zloty zegarek, nowe auto, wielki telewizor plazmowy, laptopa i generalnie probostwo wyremontowac. Jesli chodzi o kosciol-to jak na razie skromniutko...
Za poprzedniego proboszcza mielismy rocznie ok 30 slubow w parafii. Teraz jesli w rok bedzie 5 to bedzie duzo. Kiedys w sobote byly 3-5 mszy i nabozenstwo rano. Teraz jest jedna msza wieczorem. Za poprzedniego proboscza bylo 12-18 mszy tygodniowo, w tym wiekszosc zamawiali parafianie. Teraz jest 9 - z czego 3 w niedziele. Zawsze 2-3 sa bez intencji.
W ciagu 2 lat obecny zdazyl zrazic do siebie parafian, za to dobre stosunki ma z ta baaaardzo pobozna rodzinka (Judasze - moja babcia tak ich zwie - cos w tym jest, zwlaszcza jak patrze na ich "niewinne" dzieci). Wiekszosc uwaza, ze jest soroniowaty:) Nawet te deum nie zaspiewa, gdy ktos ma 70rocznice urodzin - musisz za to zaplacic...
(edited)
Teraz mamy innego. Ministranci ze slubow i koledy grosza nie dostaja - ksiadz od 2 lat zbiera kase na jakis wyjazd do Niemiec. Juz z 5 razy mieli jechac, ale "zawsze ktos zawalil", bo na msze nie przyszedl. W ciagu 2 lat urzedowania nasz proboszcz zdazyl sobie kupic zloty zegarek, nowe auto, wielki telewizor plazmowy, laptopa i generalnie probostwo wyremontowac. Jesli chodzi o kosciol-to jak na razie skromniutko...
Za poprzedniego proboszcza mielismy rocznie ok 30 slubow w parafii. Teraz jesli w rok bedzie 5 to bedzie duzo. Kiedys w sobote byly 3-5 mszy i nabozenstwo rano. Teraz jest jedna msza wieczorem. Za poprzedniego proboscza bylo 12-18 mszy tygodniowo, w tym wiekszosc zamawiali parafianie. Teraz jest 9 - z czego 3 w niedziele. Zawsze 2-3 sa bez intencji.
W ciagu 2 lat obecny zdazyl zrazic do siebie parafian, za to dobre stosunki ma z ta baaaardzo pobozna rodzinka (Judasze - moja babcia tak ich zwie - cos w tym jest, zwlaszcza jak patrze na ich "niewinne" dzieci). Wiekszosc uwaza, ze jest soroniowaty:) Nawet te deum nie zaspiewa, gdy ktos ma 70rocznice urodzin - musisz za to zaplacic...
(edited)
Mnie natomiast denerwuje to, że w Wielką Sobotę nie ma w mojej parafii (prawie 10-tysięcznej) możliwości spowiedzi. Nie mam z tymi księżmi kontaktu, ale mam kolegę- ministranta i on mówił, że ksiądz (najwredniejszy z parafii) potrafi rzucać niewybrednymi słowami. Za to lekcje religii mamy z otwartym, zawsze uśmiechniętym księdzem, profesorem filozofii, który niestety bardzo często przyjmuje nauczanie Kościoła, odrzucając inne drogi, niesprzeczne z naukami Chrystusa. Przykładowo, Bóg stworzył Adama i Ewę, kobieta jest gorsza od mężczyzny itp. Jest dwóch, naprawdę świetnych księży, jeden uczący w liceum, drugi w seminarium. Od pierwszego zawsze można dostać dobre rady na spowiedzi, drugi z kolei jest znajomym moich rodziców. Też filozof, ale nie profesor. W moim odczuciu o wiele mądrzejszy.
...ja na szczscie nie mam tego problemu-ponoc Bog jest "osoba" duchowa, a wiec i w duchu powinnismy wyznawac przed nim swoje grzechy.
A inna sprawa ze cala ta spowiedz zostala stworzona na potrzeby kleru, ktory lubi wiedziec co sie dzieje w okolicy, no i co tam we lbach maja parafianie---inna jeszcze sprawa, ze podobno "parafianin" to z greki glupiec...no tylko pogratulowac wszystkim parafianom heheeh
A inna sprawa ze cala ta spowiedz zostala stworzona na potrzeby kleru, ktory lubi wiedziec co sie dzieje w okolicy, no i co tam we lbach maja parafianie---inna jeszcze sprawa, ze podobno "parafianin" to z greki glupiec...no tylko pogratulowac wszystkim parafianom heheeh
Zresztą już Pius XII mówił, że ewolucja darwinowska nie jest sprzeczna z kościelnym nauczaniem. Do Polski jednak mało co dociera...
szkoda tylko ze vatykan i papierz jednak nie sa nieomylni-po co by galileusza palili gdyby wiedzieli ze zienia jednak nie jest plaska heheh....ponoc biblia mowi ze jeden jest tylko ojciec swiety-ten w niebie....dla mnie vatykan to sciema.
Jak Galileusza palili to ja jestem klerykiem. Można KK nie lubić, tak jak i ja zacząłem tym sk... gardzić, ale nie można kłamać.
A jak sie nie wie to się nie pisze.
A jak sie nie wie to się nie pisze.
nie chce mieć z tym skurwysyństwem nic do czynienia
słowa
chodzenie do seminarium prawie w dzień w dzień
to co to za seminarium, skoro chodziłeś tam dzień w dzień o_O?
Mdli mnie w na widok tych skurwysynów
słowa
są też w jakimś małym % naprawdę wierzący księżą
a ilu znasz?
przy okazji chyba nie do ciebie należy ocenianie tego, to jeden, dwa, myślisz, że naprawdę tłumy niewierzących walą drzwiami i oknami do semi, żeby kisić się tam 6 lat przechodząc cała formację seminaryjną etc. dla beki?
I żałuję tylko, że przez tyle czasu skurwysynów broniłem
słowa
Ja ogólnie mogę powiedzieć, że do seminarium nie idą ludzie, którzy są wierzący, pogodni, dobrzy, tylko ludzie, którzy mają naprawdę poważne problemy (żadna nowość, ale jak się czlowiek z tym zetknie to dopiero otwiera to oczy).
tacy są też na bank i temu nie da się zaprzeczysz. ale dlaczego od razu stawiasz sprawę tak, że "nie idą ludzie wierzący, pogodni, dobrzy"?
resztę rzeczy które opisujesz ciężko mi jakkolwiek skomentować tak naprawdę. domyślam się, że jesteś pewnie sfrustrowany etc. i nie mówię, że będę bronił kogoś za wszelką cenę albo coś (bo nie), ale szczerze? wydaje mi się mało prawdopodobne, że duża grupa ludzi wykazuje się tak małym zdrowym rozsądkiem.
@father:
...ja na szczscie nie mam tego problemu-ponoc Bog jest "osoba" duchowa, a wiec i w duchu powinnismy wyznawac przed nim swoje grzechy.
A inna sprawa ze cala ta spowiedz zostala stworzona na potrzeby kleru, ktory lubi wiedziec co sie dzieje w okolicy, no i co tam we lbach maja parafianie
jednym z warunków dobrej spowiedzi jest żal za grzechy. tak? tak.
jest to w zasadzie najważniejszy warunek; w sytuacjach zagrożenia życia etc. jest coś takiego jak żal doskonały, co polega generalnie na tym, że wystarczy, że człowiek z pobudek innych niż np. 'narobiłem lipy', żałuje za swoje grzechy i uzyskuje przebaczenie.
kapłan nie odpuszcza grzechów w sakramencie pojednania, kapłan jest... pośrednikiem.
pytanie: jak to stwierdzić przy tzw. 'spowiedzi usznej' (np. u protestantów?)
słowa
chodzenie do seminarium prawie w dzień w dzień
to co to za seminarium, skoro chodziłeś tam dzień w dzień o_O?
Mdli mnie w na widok tych skurwysynów
słowa
są też w jakimś małym % naprawdę wierzący księżą
a ilu znasz?
przy okazji chyba nie do ciebie należy ocenianie tego, to jeden, dwa, myślisz, że naprawdę tłumy niewierzących walą drzwiami i oknami do semi, żeby kisić się tam 6 lat przechodząc cała formację seminaryjną etc. dla beki?
I żałuję tylko, że przez tyle czasu skurwysynów broniłem
słowa
Ja ogólnie mogę powiedzieć, że do seminarium nie idą ludzie, którzy są wierzący, pogodni, dobrzy, tylko ludzie, którzy mają naprawdę poważne problemy (żadna nowość, ale jak się czlowiek z tym zetknie to dopiero otwiera to oczy).
tacy są też na bank i temu nie da się zaprzeczysz. ale dlaczego od razu stawiasz sprawę tak, że "nie idą ludzie wierzący, pogodni, dobrzy"?
resztę rzeczy które opisujesz ciężko mi jakkolwiek skomentować tak naprawdę. domyślam się, że jesteś pewnie sfrustrowany etc. i nie mówię, że będę bronił kogoś za wszelką cenę albo coś (bo nie), ale szczerze? wydaje mi się mało prawdopodobne, że duża grupa ludzi wykazuje się tak małym zdrowym rozsądkiem.
@father:
...ja na szczscie nie mam tego problemu-ponoc Bog jest "osoba" duchowa, a wiec i w duchu powinnismy wyznawac przed nim swoje grzechy.
A inna sprawa ze cala ta spowiedz zostala stworzona na potrzeby kleru, ktory lubi wiedziec co sie dzieje w okolicy, no i co tam we lbach maja parafianie
jednym z warunków dobrej spowiedzi jest żal za grzechy. tak? tak.
jest to w zasadzie najważniejszy warunek; w sytuacjach zagrożenia życia etc. jest coś takiego jak żal doskonały, co polega generalnie na tym, że wystarczy, że człowiek z pobudek innych niż np. 'narobiłem lipy', żałuje za swoje grzechy i uzyskuje przebaczenie.
kapłan nie odpuszcza grzechów w sakramencie pojednania, kapłan jest... pośrednikiem.
pytanie: jak to stwierdzić przy tzw. 'spowiedzi usznej' (np. u protestantów?)