Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Religie
"Poważność" zwrotów do kremówki zależy od tego na ile poważne są Jego posty. Jeśli on sobie żartuje to ja też.
Kremówka definitywnie jest niepoważny, natomiast Ty nie potrafisz tego w ogóle załapać, bo masz kija w dupie.
Ergo - taki z Ciebie światły i oświecony racjonalista, że dajesz się trollować jak małe dziecko.
Ergo - taki z Ciebie światły i oświecony racjonalista, że dajesz się trollować jak małe dziecko.
Aaaaa.Czyli jak ktoś robi sobie ze wszystkich jaja zamiast sensownie pogadać to jest żartowniś, a jak ktoś argumentuje i stara się pisać na temat to ma "kija w dupie" . No to może ja też spróbuję- Twoja stara jest chomikiem a stary wali skisłymi jagodami
Proszę rozmawiać na temat podany w wątku i nie odbiegać do dyskusji personalnych o danym użytkowniku.Robicie tylko niepotrzebny bałagan.Kiedyś ludzie mieli wartości teraz liczą się tylko narkotyki i obrażanie Boga, papieża oraz chorych niepełnosprawnych ludzi.
Naprawdę dumni jesteście z siebie?
Naprawdę dumni jesteście z siebie?
lol, i kto to pisze?
"Naobrażałeś wszystkich kogo się dało łącznie z naszym świętym papieżem."
- nie obraziłem nikogo, w przeciwiństwie do Ciebie - wklejam obrazki o tematyce religijnej w religijnym wątku, szanuje Karola Wojtyłę jako wielkiego człowieka co nawet napisałem (ale pewnie nie zauważyłeś) - nie za to że był papieżem, czy zostało ogłoszony świętym.
Natomiast religii czy instytucji koscioła "w potocznym znaczeniu" żadnego - muzułańskiego, katolickiego czy innych... nie szanuję wcale, i uważam za zło absolutne, przez podziały które narzuca, oczywiscie absolutne ...co też jeszcze nie jest równoznacze z obrażaniem, po za tym meritum tkwi ...w każdym z nas...
Jest takie ładne powiedzenie nad którym każdy wierzący w Polsce... i nie tylko, mógłby się chwilę zastanowić. Ostatnio często powtarzją je angielscy komicy Jimmy Carr czy Ricky Grevais, choć o ile się nie mylę nie oni orginalnie tą skromną prawdę wypowiedzieli: "offence is taken, not given" - dobrego tłumaczenia nie znalazłem, tylko obrazek z rozwinięciem... polecam i pozdrawiam.
(edited)
"Naobrażałeś wszystkich kogo się dało łącznie z naszym świętym papieżem."
- nie obraziłem nikogo, w przeciwiństwie do Ciebie - wklejam obrazki o tematyce religijnej w religijnym wątku, szanuje Karola Wojtyłę jako wielkiego człowieka co nawet napisałem (ale pewnie nie zauważyłeś) - nie za to że był papieżem, czy zostało ogłoszony świętym.
Natomiast religii czy instytucji koscioła "w potocznym znaczeniu" żadnego - muzułańskiego, katolickiego czy innych... nie szanuję wcale, i uważam za zło absolutne, przez podziały które narzuca, oczywiscie absolutne ...co też jeszcze nie jest równoznacze z obrażaniem, po za tym meritum tkwi ...w każdym z nas...
Jest takie ładne powiedzenie nad którym każdy wierzący w Polsce... i nie tylko, mógłby się chwilę zastanowić. Ostatnio często powtarzją je angielscy komicy Jimmy Carr czy Ricky Grevais, choć o ile się nie mylę nie oni orginalnie tą skromną prawdę wypowiedzieli: "offence is taken, not given" - dobrego tłumaczenia nie znalazłem, tylko obrazek z rozwinięciem... polecam i pozdrawiam.
(edited)
Ja ci zacytuje natomiast takie coś drogi użytkowniku
Zacznijcie myśleć, skoro geniusze którym intelektem nikt z was nie dorosta do pięt stwierdzili jasno Bóg istnieje to jak wy możecie twierdzić innaczej?
Często wprost pytano go o wiarę. Najsłynniejsza jest jego odpowiedź na telegram od rabina Nowego Jorku Herberta S. Goldsteina w 1929 r.: "Czy wierzy Pan w Boga. Stop. Odpowiedź zapłacona do 50 słów". Uczonemu wystarczyły 32 słowa (po angielsku): "Wierzę w Boga Spinozy, który ujawnia się w harmonii wszystkiego, co istnieje, a nie w Boga, który interesuje się losem i uczynkami ludzkości".
W wywiadzie w 50. urodziny powiedział: "Nie jestem ateistą". I dodał: "Jesteśmy w sytuacji dziecka wchodzącego do olbrzymiej biblioteki wypełnionej książkami w wielu językach. Dziecko wie, że ktoś musiał napisać te książki, ale nie wie jak. Nie rozumie ono języków, w których owe książki zostały napisane. Dziecko niewyraźnie dostrzega tajemniczy porządek w układzie ksiąg, ale nie wie, co to jest. Taki, wydaje mi się, jest stosunek nawet najbardziej inteligentnej istoty ludzkiej do Boga".
Przed 15 laty ujawniono korespondencję wielkiego fizyka z marynarzem Guyem Ranerem, weteranem II wojny światowej, który w czerwcu 1945 r. z okrętu USS "Bougainville" na Pacyfiku opisał mu rozmowę z oficerem katolikiem, który twierdził, że Einstein nawrócił się pod wpływem pewnego jezuity. Einstein odpowiedział: "Nigdy w życiu nie rozmawiałem z żadnym jezuitą i jestem zdziwiony, że ktoś z taką bezczelnością wypowiada o mnie kłamstwa. Z punktu widzenia jezuity jestem oczywiście i zawsze byłem ateistą".
Po kilku latach Raner znów napisał do Einsteina: "Niektórzy mogą interpretować Pana list w ten sposób, że dla jezuity każdy niekatolik jest ateistą, a Pan w istocie jest ortodoksyjnym żydem albo deistą. Czy chciał Pan umyślnie pozostawić pole do takiej interpretacji, czy może jest Pan ateistą, jak to określa słownik, tj. kimś, kto nie wierzy w istnienie Boga lub Istoty Najwyższej?".
Einstein odparł: "Moim zdaniem idea osobowego Boga jest dziecinna. Może Pan nazywać mnie agnostykiem. Nie podzielam zapału zawodowych ateistów spowodowanego głównie bolesnym aktem wyzwolenia się z pęt religijnej indoktrynacji, jakiej byli poddani za młodu. Wolę postawę pokory wobec słabości naszego intelektualnego zrozumienia natury i własnego istnienia".
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75400,12641586,Czy_Albert_Einstein_wierzyl_w_Boga_.html#ixzz3jBE9gXFp
Rozumiecie istotę wiary?Wszystkie historie to tylko metafory
Max Planck (1858 - 1947)
Niemiecki fizyk, autor prac z zakresu teorii względności i termodynamiki.
Odkrył stałą fizyczną nazwaną od jego nazwiska, dając początek mechanice kwantowej. Wyrastał w tradycji luterańskiej, był nawet kapłanem od 1920 roku do swojej śmierci. Wierzył w Boga, który był wszechmocny, wszechwiedzący i odpowiedzialny za wszystko, łącznie z prawami fizyki.
Zwykł był mawiać, iż "dla wierzącego Bóg stoi na początku, dla fizyka zaś na końcu wszelkich dociekań."
Ludwik Pasteur (1822 - 1895)
Francuski chemik, prekursor mikrobiologii.
Opracował szczepionki przeciwko wściekliźnie, wąglikowi i cholerze.
Całe życie kierował się mottem: "Mało wiedzy oddala od Boga. Dużo wiedzy sprowadza do Niego z powrotem."
Blaise Pascal (1623-1662)
Francuski fizyk, filozof i matematyk.
Wymyślił pierwszą maszynę liczącą, która potrafiła dodawać. Wprowadził wiele nowych pojęć w fizyce i matematyce (prawo, ślimak i trójkąt Pascala). Wybudował także pierwszą linię komunikacji miejskiej, po której kursował omnibus jego autorstwa.
Jest twórcą znanego "zakładu Pascala", który dowodzi, że warto wierzyć w Boga. Zdaniem francuskiego filozofa należy rozpatrzyć dwa przypadki:
1. Bóg istnieje i nagradza za wiarę w postaci życia wiecznego
2. Bóg nie istnieje i nie ma żadnej nagrody.
Mogąc przyjąć jedną z tych dwu opcji lepiej jest przyjąć pierwszą, gdyż nic nie tracimy - a zyskać możemy życie wieczne.
Izaak Newton (1643 - 1727)
Angielski filozof, matematyk, fizyk, astronom i historyk. Badacz Biblii i alchemik.
Choć prawo grawitacji stało się najbardziej znanym odkryciem Newtona, to sam uczony przestrzegał przed próbami patrzenia na świat jak na maszynę. Nie ukrywał, iż to właśnie Biblia była jego największą pasją i to jej poświęcał najwięcej czasu.
Napisał: "Jestem przekonany, że Biblia jest Słowem Bożym, napisanym przez tych których On inspirował. Studiuję ją codziennie" oraz: "Żadna inna nauka nie jest tak potwierdzona, jak nauka Biblii".
Gottfried Leibniz (1646 - 1716)
Niemiecki fizyk, dyplomata, filozof, matematyk i prawnik.
Stworzył pojęcia całki jako nieskończonej liczby różniczek, a także momentu pędu i siły. Wprowadził do nauki niespotykany wcześniej system katalogowania danych, zajmował się także konstrukcją zegarów i maszyn liczących.
Uważał, iż świat jest najlepszym z możliwych, gdyż stworzony jest przez Boga. Ten zaś, jako istota doskonała, stworzył... dzieło doskonałe.
Mikołaj Kopernik (1473-1543)
Polski astronom, matematyk, prawnik, ekonomista, ksiądz, strateg i lekarz.
Twórca teorii heliocentrycznej, autor dzieła "O obrotach sfer niebieskich". Jego przewrót kopernikański był jedną z najważniejszych rewolucji naukowych w dziejach i jednym z najbardziej szczegółowych opisów wszechświata.
Był kanonikiem warmińskim, a także doktorem prawa kanonicznego. Odbywał praktykę w kancelarii papieskiej w Rzymie.
Kartezjusz (1596 - 1650)
Francuski matematyk, filozof i fizyk, jeden z najwybitniejszych uczonych XVII w.
Jego rewolucja naukowa, dotyczyła głównie metody badań i oznaczała ona dla Kartezjusza przede wszystkim ucieczkę od średniowiecznej scholastyki. Początkiem wiedzy jako takiej jest dla francuskiego filozofa "zwątpienie" i zakwestionowanie wszystkiego, co wiemy. Na tym gruncie pojawia się jedyny pewny akt - myślenie. Jeśli bowiem kwestionujemy wszystko, przyjmując całą wiedzę za akt działania "złośliwego demona", to jednej rzeczy zakwestionować nie możemy - właśnie aktu wątpienia, a więc i myślenia.
Jasne i wyraźne jest więc wszystko to, co pochodzi z rozumu. Jedną z kartezjańskich metod dowodzenia Boga jest właśnie fakt istnienia idei wrodzonych (tj. jak myślenie), których przyczyną musi być istota wyższa.
Charles Babbage (1791 - 1871)
Angielski konstruktor, matematyk i astronom.
Ten zwany "ojcem programistów" uczony jest autorem tablic logarytmicznych, maszyny różnicowej i analitycznej, która posłużyła późniejszym twórcom (m.in. Johnowi von Neumannowi) do opracowania dzisiejszych komputerów.
Co ciekawe, uważał on, iż Wszechświat jest tak naprawdę wielkim zbiorem obliczeń, za którymi stoi Bóg, cuda zaś są operacjami logicznymi.
Zacznijcie myśleć, skoro geniusze którym intelektem nikt z was nie dorosta do pięt stwierdzili jasno Bóg istnieje to jak wy możecie twierdzić innaczej?
Często wprost pytano go o wiarę. Najsłynniejsza jest jego odpowiedź na telegram od rabina Nowego Jorku Herberta S. Goldsteina w 1929 r.: "Czy wierzy Pan w Boga. Stop. Odpowiedź zapłacona do 50 słów". Uczonemu wystarczyły 32 słowa (po angielsku): "Wierzę w Boga Spinozy, który ujawnia się w harmonii wszystkiego, co istnieje, a nie w Boga, który interesuje się losem i uczynkami ludzkości".
W wywiadzie w 50. urodziny powiedział: "Nie jestem ateistą". I dodał: "Jesteśmy w sytuacji dziecka wchodzącego do olbrzymiej biblioteki wypełnionej książkami w wielu językach. Dziecko wie, że ktoś musiał napisać te książki, ale nie wie jak. Nie rozumie ono języków, w których owe książki zostały napisane. Dziecko niewyraźnie dostrzega tajemniczy porządek w układzie ksiąg, ale nie wie, co to jest. Taki, wydaje mi się, jest stosunek nawet najbardziej inteligentnej istoty ludzkiej do Boga".
Przed 15 laty ujawniono korespondencję wielkiego fizyka z marynarzem Guyem Ranerem, weteranem II wojny światowej, który w czerwcu 1945 r. z okrętu USS "Bougainville" na Pacyfiku opisał mu rozmowę z oficerem katolikiem, który twierdził, że Einstein nawrócił się pod wpływem pewnego jezuity. Einstein odpowiedział: "Nigdy w życiu nie rozmawiałem z żadnym jezuitą i jestem zdziwiony, że ktoś z taką bezczelnością wypowiada o mnie kłamstwa. Z punktu widzenia jezuity jestem oczywiście i zawsze byłem ateistą".
Po kilku latach Raner znów napisał do Einsteina: "Niektórzy mogą interpretować Pana list w ten sposób, że dla jezuity każdy niekatolik jest ateistą, a Pan w istocie jest ortodoksyjnym żydem albo deistą. Czy chciał Pan umyślnie pozostawić pole do takiej interpretacji, czy może jest Pan ateistą, jak to określa słownik, tj. kimś, kto nie wierzy w istnienie Boga lub Istoty Najwyższej?".
Einstein odparł: "Moim zdaniem idea osobowego Boga jest dziecinna. Może Pan nazywać mnie agnostykiem. Nie podzielam zapału zawodowych ateistów spowodowanego głównie bolesnym aktem wyzwolenia się z pęt religijnej indoktrynacji, jakiej byli poddani za młodu. Wolę postawę pokory wobec słabości naszego intelektualnego zrozumienia natury i własnego istnienia".
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75400,12641586,Czy_Albert_Einstein_wierzyl_w_Boga_.html#ixzz3jBE9gXFp
Rozumiecie istotę wiary?Wszystkie historie to tylko metafory
Max Planck (1858 - 1947)
Niemiecki fizyk, autor prac z zakresu teorii względności i termodynamiki.
Odkrył stałą fizyczną nazwaną od jego nazwiska, dając początek mechanice kwantowej. Wyrastał w tradycji luterańskiej, był nawet kapłanem od 1920 roku do swojej śmierci. Wierzył w Boga, który był wszechmocny, wszechwiedzący i odpowiedzialny za wszystko, łącznie z prawami fizyki.
Zwykł był mawiać, iż "dla wierzącego Bóg stoi na początku, dla fizyka zaś na końcu wszelkich dociekań."
Ludwik Pasteur (1822 - 1895)
Francuski chemik, prekursor mikrobiologii.
Opracował szczepionki przeciwko wściekliźnie, wąglikowi i cholerze.
Całe życie kierował się mottem: "Mało wiedzy oddala od Boga. Dużo wiedzy sprowadza do Niego z powrotem."
Blaise Pascal (1623-1662)
Francuski fizyk, filozof i matematyk.
Wymyślił pierwszą maszynę liczącą, która potrafiła dodawać. Wprowadził wiele nowych pojęć w fizyce i matematyce (prawo, ślimak i trójkąt Pascala). Wybudował także pierwszą linię komunikacji miejskiej, po której kursował omnibus jego autorstwa.
Jest twórcą znanego "zakładu Pascala", który dowodzi, że warto wierzyć w Boga. Zdaniem francuskiego filozofa należy rozpatrzyć dwa przypadki:
1. Bóg istnieje i nagradza za wiarę w postaci życia wiecznego
2. Bóg nie istnieje i nie ma żadnej nagrody.
Mogąc przyjąć jedną z tych dwu opcji lepiej jest przyjąć pierwszą, gdyż nic nie tracimy - a zyskać możemy życie wieczne.
Izaak Newton (1643 - 1727)
Angielski filozof, matematyk, fizyk, astronom i historyk. Badacz Biblii i alchemik.
Choć prawo grawitacji stało się najbardziej znanym odkryciem Newtona, to sam uczony przestrzegał przed próbami patrzenia na świat jak na maszynę. Nie ukrywał, iż to właśnie Biblia była jego największą pasją i to jej poświęcał najwięcej czasu.
Napisał: "Jestem przekonany, że Biblia jest Słowem Bożym, napisanym przez tych których On inspirował. Studiuję ją codziennie" oraz: "Żadna inna nauka nie jest tak potwierdzona, jak nauka Biblii".
Gottfried Leibniz (1646 - 1716)
Niemiecki fizyk, dyplomata, filozof, matematyk i prawnik.
Stworzył pojęcia całki jako nieskończonej liczby różniczek, a także momentu pędu i siły. Wprowadził do nauki niespotykany wcześniej system katalogowania danych, zajmował się także konstrukcją zegarów i maszyn liczących.
Uważał, iż świat jest najlepszym z możliwych, gdyż stworzony jest przez Boga. Ten zaś, jako istota doskonała, stworzył... dzieło doskonałe.
Mikołaj Kopernik (1473-1543)
Polski astronom, matematyk, prawnik, ekonomista, ksiądz, strateg i lekarz.
Twórca teorii heliocentrycznej, autor dzieła "O obrotach sfer niebieskich". Jego przewrót kopernikański był jedną z najważniejszych rewolucji naukowych w dziejach i jednym z najbardziej szczegółowych opisów wszechświata.
Był kanonikiem warmińskim, a także doktorem prawa kanonicznego. Odbywał praktykę w kancelarii papieskiej w Rzymie.
Kartezjusz (1596 - 1650)
Francuski matematyk, filozof i fizyk, jeden z najwybitniejszych uczonych XVII w.
Jego rewolucja naukowa, dotyczyła głównie metody badań i oznaczała ona dla Kartezjusza przede wszystkim ucieczkę od średniowiecznej scholastyki. Początkiem wiedzy jako takiej jest dla francuskiego filozofa "zwątpienie" i zakwestionowanie wszystkiego, co wiemy. Na tym gruncie pojawia się jedyny pewny akt - myślenie. Jeśli bowiem kwestionujemy wszystko, przyjmując całą wiedzę za akt działania "złośliwego demona", to jednej rzeczy zakwestionować nie możemy - właśnie aktu wątpienia, a więc i myślenia.
Jasne i wyraźne jest więc wszystko to, co pochodzi z rozumu. Jedną z kartezjańskich metod dowodzenia Boga jest właśnie fakt istnienia idei wrodzonych (tj. jak myślenie), których przyczyną musi być istota wyższa.
Charles Babbage (1791 - 1871)
Angielski konstruktor, matematyk i astronom.
Ten zwany "ojcem programistów" uczony jest autorem tablic logarytmicznych, maszyny różnicowej i analitycznej, która posłużyła późniejszym twórcom (m.in. Johnowi von Neumannowi) do opracowania dzisiejszych komputerów.
Co ciekawe, uważał on, iż Wszechświat jest tak naprawdę wielkim zbiorem obliczeń, za którymi stoi Bóg, cuda zaś są operacjami logicznymi.
lol, błędne założenia na starcie...
Nie mam nic przeciwko wierze (lub wartościom które często się pokrywają), pisałem to wiele razy w tym wątku, można to również wywnioskować z posta wyżej gdzie piszę że uważam (nie wiarę jako taką tylko) instytucje kościoła, kosciołów, religie za zło absolutne, lub najdelikatniej mówiąc z mocno ujemnym bilansem dobra i zła. Jako że staje się uzasadnieniem dla zbrodni i kłamstwa (podobnie jak każda absolutna ideologia z indoktrynacją w parze: np. komunizm).
To wszystko oczywiscie również wcale nie wyklucza tego że religie brały zasadniczy udział w rozwoju cywilizacyjnym, temu przeczyć mogą jedynie warjaci.
Rozum i wiara, tu się możemy zgodzić. Ja dodałbym wiara w człowieka, ludzkość, wyobraznie ludzką etc... a nie bajki pokroju św.Mikołaja czy tej o "wierze" Einsteina. Racjonalizm na ile mózg wydolny.
Temat Einsteina też już był przerabiany, i za każdym razem ten argument brzmi zabawinie w obronie religii, Einstein wierzył w racjonalizm i w boga Spinozy (taką miał filozofię, każdy jakąś ma), ile razy trzeba to wałkować, to trochę tak jak "Rosyjski" Einstein na olimpiadzie w Sochi...
Kolejna kwestia... to "nawracanie" ... "na starość" oczywiscie, bo jakże inaczej...
..a raczej Zawracanie i starch przed śmiercią, powiązany z ciagłą indoktrynacją nieswiadomych jeszcze dzieci, do stanu nie pierwotnego. Religie taką czy śmaką się przyjmuje więc nie wiem jak można się do niej w ogóle nawrócić... ps (bez urazy) na świętego mikołaja czy bociany przynoszące dzieci też się można "na starość" zawrócić (tak jak się wierzyło jak się było nieświadomym dzieckiem), jako że na starość sfera wyobrazni zaczyna przewazać na realnym światem - który staje się mniej ważny (otocznie mówiąc), perspektywa do przodu się skraca do końca (perspektywa czasu), i wyobraznia przejmuje umysł... wtedy pojawiają się duchy itp. (to czym nas indoktrynowano) Swoją drogą to jest o wiele ciekawszy temat.... pozdro, i propnuje mniej moralizatorstwa, sam się na tym złapałem odpisując...
a jeszcze... Pascal... eh, też już był przrabiany, tak jak kwestia każdej próby "udowadniania" boga... ...śmiechu warte... (co jest również odpowiedzią, na to nurtujące pytanie dlaczego tyle osób reaguje żatem i śmiechem na tago typu bezsensowne tezy, bezsensowne z zasady) - bo jak wiemy, w boga się wierzy, nie jest istotą to czy istnieje czy nie, wierzyć można nawet jakby go nie było.
Po za tym co to w ogóle za argument, każdy człowiek może być geniuszem w jedenej dziedzinie, a debilem w innej.
Dla mnie: bóg to takie samo uogulnienie niezrozumiałego jak "pomidor" kto? co? gdzie? kiedy? = pomidor... :-] Zorganizowana religia natomiast, to krucjaty i w odwecie jihady... w największtm uproszczeniu, wracając na koniec do papieża, to był wielkim człowiekiem - to oczywiste, i wykorzystując swój umysł, przede wszystkim człowieczeństwo ale też zdobytą rolę w tej okropnej instytucji którą nasi biskupi dobijają zwanej kościołem, zrobił bardzo wiele dobrego... na świecie. Za to absolutny szancun, to tak jakby ktoś miał wątpliwości. ;-) ole!
Kwestia udowadniania:
(edited)
Nie mam nic przeciwko wierze (lub wartościom które często się pokrywają), pisałem to wiele razy w tym wątku, można to również wywnioskować z posta wyżej gdzie piszę że uważam (nie wiarę jako taką tylko) instytucje kościoła, kosciołów, religie za zło absolutne, lub najdelikatniej mówiąc z mocno ujemnym bilansem dobra i zła. Jako że staje się uzasadnieniem dla zbrodni i kłamstwa (podobnie jak każda absolutna ideologia z indoktrynacją w parze: np. komunizm).
To wszystko oczywiscie również wcale nie wyklucza tego że religie brały zasadniczy udział w rozwoju cywilizacyjnym, temu przeczyć mogą jedynie warjaci.
Rozum i wiara, tu się możemy zgodzić. Ja dodałbym wiara w człowieka, ludzkość, wyobraznie ludzką etc... a nie bajki pokroju św.Mikołaja czy tej o "wierze" Einsteina. Racjonalizm na ile mózg wydolny.
Temat Einsteina też już był przerabiany, i za każdym razem ten argument brzmi zabawinie w obronie religii, Einstein wierzył w racjonalizm i w boga Spinozy (taką miał filozofię, każdy jakąś ma), ile razy trzeba to wałkować, to trochę tak jak "Rosyjski" Einstein na olimpiadzie w Sochi...
Kolejna kwestia... to "nawracanie" ... "na starość" oczywiscie, bo jakże inaczej...
..a raczej Zawracanie i starch przed śmiercią, powiązany z ciagłą indoktrynacją nieswiadomych jeszcze dzieci, do stanu nie pierwotnego. Religie taką czy śmaką się przyjmuje więc nie wiem jak można się do niej w ogóle nawrócić... ps (bez urazy) na świętego mikołaja czy bociany przynoszące dzieci też się można "na starość" zawrócić (tak jak się wierzyło jak się było nieświadomym dzieckiem), jako że na starość sfera wyobrazni zaczyna przewazać na realnym światem - który staje się mniej ważny (otocznie mówiąc), perspektywa do przodu się skraca do końca (perspektywa czasu), i wyobraznia przejmuje umysł... wtedy pojawiają się duchy itp. (to czym nas indoktrynowano) Swoją drogą to jest o wiele ciekawszy temat.... pozdro, i propnuje mniej moralizatorstwa, sam się na tym złapałem odpisując...
a jeszcze... Pascal... eh, też już był przrabiany, tak jak kwestia każdej próby "udowadniania" boga... ...śmiechu warte... (co jest również odpowiedzią, na to nurtujące pytanie dlaczego tyle osób reaguje żatem i śmiechem na tago typu bezsensowne tezy, bezsensowne z zasady) - bo jak wiemy, w boga się wierzy, nie jest istotą to czy istnieje czy nie, wierzyć można nawet jakby go nie było.
Po za tym co to w ogóle za argument, każdy człowiek może być geniuszem w jedenej dziedzinie, a debilem w innej.
Dla mnie: bóg to takie samo uogulnienie niezrozumiałego jak "pomidor" kto? co? gdzie? kiedy? = pomidor... :-] Zorganizowana religia natomiast, to krucjaty i w odwecie jihady... w największtm uproszczeniu, wracając na koniec do papieża, to był wielkim człowiekiem - to oczywiste, i wykorzystując swój umysł, przede wszystkim człowieczeństwo ale też zdobytą rolę w tej okropnej instytucji którą nasi biskupi dobijają zwanej kościołem, zrobił bardzo wiele dobrego... na świecie. Za to absolutny szancun, to tak jakby ktoś miał wątpliwości. ;-) ole!
Kwestia udowadniania:
(edited)
Zaprawdę powiadam Ci nikt nigdy nie zaprzeczył istnieniu Boga.
Nikt nigdy nie zaprzeczył istnieniu dowolnego bóstwa :)
Jeśli są dowody na istnienie Boga to wtedy przestaje to być wiarą :]
a tak wgl wierzysz w boga ogolnie czy w boga chrzescijanskiego, trojce swieta?