Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Globalne ocieplenie
Moim zdaniem jest już za późno na ratowanie ziemi
heheh, ale Ziemi nic nie grozi :]
jak to mówił klasyk Carlina: "The planet is fine. People are fucked!" :]
to nam zagraża powolna destabilizacja na skalę globalną a Ziemia jak była tak będzie nadal. No może z trochę podgrzaną atmosferą, oceanami i ogólnie z lekko przetasowanym układem klimatycznym oraz zmniejszoną bioróżnorodnością ale że ma już takie eventy w swoim CV to i tym razem nie trzeba się raczej o nią martwić :)
heheh, ale Ziemi nic nie grozi :]
jak to mówił klasyk Carlina: "The planet is fine. People are fucked!" :]
to nam zagraża powolna destabilizacja na skalę globalną a Ziemia jak była tak będzie nadal. No może z trochę podgrzaną atmosferą, oceanami i ogólnie z lekko przetasowanym układem klimatycznym oraz zmniejszoną bioróżnorodnością ale że ma już takie eventy w swoim CV to i tym razem nie trzeba się raczej o nią martwić :)
ja jestem sceptykiem jezeli chodzi o globalne ocieplenie - a jak musze odgarniac snieg to nawet chcialbym aby ono rzeczywiscie bylo prawda :D
heh, ironia losu!
to właśnie w bardziej rozgrzanym świecie będzie więcej opadów ( w tym opadów gwałtownych powodujących powodzie czy też paraliżujące śnieżyce). wiec cieplejszy świat w jego chłodniejszych rejonach zimą = więcej śniegu :>
heh, ironia losu!
to właśnie w bardziej rozgrzanym świecie będzie więcej opadów ( w tym opadów gwałtownych powodujących powodzie czy też paraliżujące śnieżyce). wiec cieplejszy świat w jego chłodniejszych rejonach zimą = więcej śniegu :>
Zgadza się--na wszelki wypadek dobrze zaopatrzyć się w działeczkę jakieś 500 m n p m hehehe
gorzej jak tornado przyjdzie...
Sam fakt ze tak wiele się ostatnio dzieje z pogoda na całej ziemi daje do myślenia ( wszystkie te anomalia).
Po za tym 20-30 lat temu, ba nawet 10 lat temu nie dyskutowano tak często na temat globalnego ocieplenia i problemu klimatu, który w widoczny sposób się zmienia.
O ile w ogóle dyskutowano-może co światlejsi naukowcy domyślali się gdzie nadmiar emisji co2 może nas doprowadzić, ale chyba ich głos był słabo słyszalny.
Dzisiaj każdy o tym mówi, wiec chyba coś jest jednak nie tak z ziemia.
Dzisiaj zmiany, w środowisku naturalnym w Chinach mogą być odczuwalne na Grenlandii.
Oceany, atmosfera itd...wszystko to zespół naczyń połączonych.
P.
(edited)
gorzej jak tornado przyjdzie...
Sam fakt ze tak wiele się ostatnio dzieje z pogoda na całej ziemi daje do myślenia ( wszystkie te anomalia).
Po za tym 20-30 lat temu, ba nawet 10 lat temu nie dyskutowano tak często na temat globalnego ocieplenia i problemu klimatu, który w widoczny sposób się zmienia.
O ile w ogóle dyskutowano-może co światlejsi naukowcy domyślali się gdzie nadmiar emisji co2 może nas doprowadzić, ale chyba ich głos był słabo słyszalny.
Dzisiaj każdy o tym mówi, wiec chyba coś jest jednak nie tak z ziemia.
Dzisiaj zmiany, w środowisku naturalnym w Chinach mogą być odczuwalne na Grenlandii.
Oceany, atmosfera itd...wszystko to zespół naczyń połączonych.
P.
(edited)
O ile w ogóle dyskutowano-może co światlejsi naukowcy domyślali się gdzie nadmiar emisji co2 może nas doprowadzić, ale chyba ich głos był słabo słyszalny.
choćby protokół z Kioto z 1998 roku pokazuje, że co najmniej 12 lat temu sprawa już była mocno znana i podjęte pierwsze, choć jeszcze całkowicie niewystarczające kroki. Taki duży wybuch świadomości z czym się wiąże pompowanie CO2 do atmosfery nastąpił w latach dziewiędziesiątych, a w 21 wieku cały czas się nasila. Przyczyna jest prosta mniej więcej od roku 1990 widać wyraźnie gwałtowny wzrost ilości i wielkości anomalii na świecie. A ostatnie lata, a mijający rok to jeszcze dobitniej pokazują. W tym roku mnie na półkuli północnej, osobiście najbardziej zadziwił wyż w lato na terenie Rosji zachodniej. Utrzymywał się na calej wysokości troposfery przez okrągłe dwa miesiące dajać w Rosji i momentami także u nas anomalnie wysokie temperatury, suszę, pożary, smog z tym związany, środkowisko w któym chocby w Moskwie niesposób żyć.
Niezwykle dziwne też jest diabelnie długie utrzymywanie się ujemnej oscylacji północnoatlatyckiej. W skrócie chodzi o to, że normą dla klimatu większości Europy, w tym Polski był napływ mas powietrza z zachodu z umiarkowanie ciepłego atlantyku. Normą było, że istnieje wyraźny niż w rejonie Islandii i wyraźny wyż w rejonie wysp kanaryjskich. Jednak od ponad roku, mniej więcej od momentu kiedy w zeszłym roku zima u nas zaczęła być zimna i śnieżna, układ tego wyżu i niżu prawie non stop jest zablkowany. W rejonie Islandii, jak i czasem na zachód, czasem lekko na południe istnieje blokada wyżowa, która nie pozwala swobodnie płynąć powietrzuy atlantyckiemu do Europy, a niże zamiast przemieszczać się z zachodu na wschod, lecą albo najpierw nad Arktykę i nurkują do nas z Arktyki, albo lecą nad morze śródziemne i później odbijają na północny wschód w kierunku POlski. Te drugie niże są szczególnie niebezpieczne i powodzie majowe i czerwcowe w Polsce właśnie z nich wynikły.
Taka ujemna oscylacja północnoatlantycka z tego co mi wiadomo do tej pory trwała najdłużej pod rząd 8 miesięcy, a tutaj już ponad rok i jakoś nie widać oznak jej zaniku. Co de facto można uznać za bardzo niepokojące, bo jak potrwa choćby do wiosny czy lata grozi nam kolejny rok z powodziami.
choćby protokół z Kioto z 1998 roku pokazuje, że co najmniej 12 lat temu sprawa już była mocno znana i podjęte pierwsze, choć jeszcze całkowicie niewystarczające kroki. Taki duży wybuch świadomości z czym się wiąże pompowanie CO2 do atmosfery nastąpił w latach dziewiędziesiątych, a w 21 wieku cały czas się nasila. Przyczyna jest prosta mniej więcej od roku 1990 widać wyraźnie gwałtowny wzrost ilości i wielkości anomalii na świecie. A ostatnie lata, a mijający rok to jeszcze dobitniej pokazują. W tym roku mnie na półkuli północnej, osobiście najbardziej zadziwił wyż w lato na terenie Rosji zachodniej. Utrzymywał się na calej wysokości troposfery przez okrągłe dwa miesiące dajać w Rosji i momentami także u nas anomalnie wysokie temperatury, suszę, pożary, smog z tym związany, środkowisko w któym chocby w Moskwie niesposób żyć.
Niezwykle dziwne też jest diabelnie długie utrzymywanie się ujemnej oscylacji północnoatlatyckiej. W skrócie chodzi o to, że normą dla klimatu większości Europy, w tym Polski był napływ mas powietrza z zachodu z umiarkowanie ciepłego atlantyku. Normą było, że istnieje wyraźny niż w rejonie Islandii i wyraźny wyż w rejonie wysp kanaryjskich. Jednak od ponad roku, mniej więcej od momentu kiedy w zeszłym roku zima u nas zaczęła być zimna i śnieżna, układ tego wyżu i niżu prawie non stop jest zablkowany. W rejonie Islandii, jak i czasem na zachód, czasem lekko na południe istnieje blokada wyżowa, która nie pozwala swobodnie płynąć powietrzuy atlantyckiemu do Europy, a niże zamiast przemieszczać się z zachodu na wschod, lecą albo najpierw nad Arktykę i nurkują do nas z Arktyki, albo lecą nad morze śródziemne i później odbijają na północny wschód w kierunku POlski. Te drugie niże są szczególnie niebezpieczne i powodzie majowe i czerwcowe w Polsce właśnie z nich wynikły.
Taka ujemna oscylacja północnoatlantycka z tego co mi wiadomo do tej pory trwała najdłużej pod rząd 8 miesięcy, a tutaj już ponad rok i jakoś nie widać oznak jej zaniku. Co de facto można uznać za bardzo niepokojące, bo jak potrwa choćby do wiosny czy lata grozi nam kolejny rok z powodziami.
Gratuluje wiedzy-ja czasami w sposób ogólnikowy mogę zabrać głos w podobnych kwestiach.
To co działo się w Rosji i na Syberii to coś nieprawdopodobnego...30 stopni na Syberii przez ponad miesiąc...słyszałem ze są tam ogromne ilości co2 uwiezione w glebie-czy coś w tym rodzaju, no i wysoka temperatura ma wpływ na uwalnianie się co2 do atmosfery.
Ciekawe co przyniesie 2011 rok.
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym roku.
To co działo się w Rosji i na Syberii to coś nieprawdopodobnego...30 stopni na Syberii przez ponad miesiąc...słyszałem ze są tam ogromne ilości co2 uwiezione w glebie-czy coś w tym rodzaju, no i wysoka temperatura ma wpływ na uwalnianie się co2 do atmosfery.
Ciekawe co przyniesie 2011 rok.
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym roku.
słyszałem ze są tam ogromne ilości co2 uwiezione w glebie
CH4 czyli metan, inny gaz cieplarniany. Jest to o tyle ważne, iż zakłada się, iż przekroczenie granicy wzrostu globalnej temperatury o 2 stopnie od dzisiaj spowoduje masowe uwalnianie tego metanu, co jeszcze bardziej nakręci efekt cieplarniany i o wiele trudniej będzie go powstrzymać niż do tej granicy 2 stopni.
wszystkiego naj także :)
(edited)
CH4 czyli metan, inny gaz cieplarniany. Jest to o tyle ważne, iż zakłada się, iż przekroczenie granicy wzrostu globalnej temperatury o 2 stopnie od dzisiaj spowoduje masowe uwalnianie tego metanu, co jeszcze bardziej nakręci efekt cieplarniany i o wiele trudniej będzie go powstrzymać niż do tej granicy 2 stopni.
wszystkiego naj także :)
(edited)
Piszecie o efekcie cieplarnianym, a czy wiece, że sam efekt cieplarniany nie jest zły? Zły jest nadmierny tenże efekt ;]
Moim zdaniem dla rządu powinno być priorytetem wybudowanie elektrowni atomowej i inwestycje w dział pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych...
Powinni uregulować wreszcie Wisłę i Odrę-wysiedlić tych , którzy pobudowali się w strefie zalewowej...to by może pozwoliło na budowę tam, zapór i produkcje energii-zgodnie ze zobowiązaniami międzynarodowymi, które podpisaliśmy---2020 i bodajże 20% "czystej" energii.
W przeciwnym razie będziemy bulić za prąd straszna kasę, no i jeszcze kary za zwiększoną emisje gazów....
Jesteśmy w o tyle słabej sytuacji, ze zachód rozwijał się przez ostatnich 60 lat nie zwracając uwagi na emisje gazów itp...a teraz od nas gdy jesteśmy na dorobku i mamy głownie tylko węgiel, zada się ograniczenia emisji co2...(Niemcy,Anglia,Francja mogły sobie już dawno temu pozwolić na zamkniecie kopalń węgla)
Dzisiaj nasze rzeki w ogóle nie przerabiają wody...woda zwyczajnie spływa do morza, a przecież mogla by posłużyć do nawadniania pól---susze są coraz częstszym zjawiskiem, zwłaszcza w Wielkopolsce.
Z tego co się orientuje to mamy strasznie małe zasoby wody a wiec tym bardziej to ważne żeby coś z tym zrobić.
No ale niestety w Polsce tak już jest ze gdy nie ma wojny,zaborów to do władzy dochodzą jacyś jajcarze...Dajemy rade dopiero w razie ostatecznej ostateczności heheh-powstania, walka zbrojna z okupantem itp....
Jak już jest dobrobyt-upadek komunizmu to rządzą nami jakieś nieuki albo ludzie zupełnie niekompetentni.
Czy o taka Polskę walczyli nasi starzy???
Powinni uregulować wreszcie Wisłę i Odrę-wysiedlić tych , którzy pobudowali się w strefie zalewowej...to by może pozwoliło na budowę tam, zapór i produkcje energii-zgodnie ze zobowiązaniami międzynarodowymi, które podpisaliśmy---2020 i bodajże 20% "czystej" energii.
W przeciwnym razie będziemy bulić za prąd straszna kasę, no i jeszcze kary za zwiększoną emisje gazów....
Jesteśmy w o tyle słabej sytuacji, ze zachód rozwijał się przez ostatnich 60 lat nie zwracając uwagi na emisje gazów itp...a teraz od nas gdy jesteśmy na dorobku i mamy głownie tylko węgiel, zada się ograniczenia emisji co2...(Niemcy,Anglia,Francja mogły sobie już dawno temu pozwolić na zamkniecie kopalń węgla)
Dzisiaj nasze rzeki w ogóle nie przerabiają wody...woda zwyczajnie spływa do morza, a przecież mogla by posłużyć do nawadniania pól---susze są coraz częstszym zjawiskiem, zwłaszcza w Wielkopolsce.
Z tego co się orientuje to mamy strasznie małe zasoby wody a wiec tym bardziej to ważne żeby coś z tym zrobić.
No ale niestety w Polsce tak już jest ze gdy nie ma wojny,zaborów to do władzy dochodzą jacyś jajcarze...Dajemy rade dopiero w razie ostatecznej ostateczności heheh-powstania, walka zbrojna z okupantem itp....
Jak już jest dobrobyt-upadek komunizmu to rządzą nami jakieś nieuki albo ludzie zupełnie niekompetentni.
Czy o taka Polskę walczyli nasi starzy???
Piszecie o efekcie cieplarnianym, a czy wiece, że sam efekt cieplarniany nie jest zły? Zły jest nadmierny tenże efekt ;]
efekt cieplarniany odpowiada za to, że możemy żyć na Ziemi i wogóle istnieje życie na naszej planecie. Bez niego w nocy byłoby cholernie zimno. Jednak problem w tym, iż cała biosfera (roślinki i zwierzęta) nie potrafią dostosować sie do radykalnych zmian klimatu. Po prostu mialiardy gatunków zwierząt i roślin giną i wyginą w najbliższych latach w wyniku nie nadąrzenia za gwałtownymi zmianami.
Druga sprawa jest taka, iż człowiek budując choćby domy czy drogi w jakich w Polsce żyjemy, w specyficznych miejscach geograficznych budował je w ramach klimatu dotychczasowego. Oczywiście ten klimat się raz w tę raz w tamtą zmieniał, ale nie było to tak radykalnie zmiany jak aktualnie mają miejsce. Dlatego w przyszłości w ramach dostosowania się do zmian poniesiemy olbrzymie koszty modernizacji naszych domów i infrastruktury.
efekt cieplarniany odpowiada za to, że możemy żyć na Ziemi i wogóle istnieje życie na naszej planecie. Bez niego w nocy byłoby cholernie zimno. Jednak problem w tym, iż cała biosfera (roślinki i zwierzęta) nie potrafią dostosować sie do radykalnych zmian klimatu. Po prostu mialiardy gatunków zwierząt i roślin giną i wyginą w najbliższych latach w wyniku nie nadąrzenia za gwałtownymi zmianami.
Druga sprawa jest taka, iż człowiek budując choćby domy czy drogi w jakich w Polsce żyjemy, w specyficznych miejscach geograficznych budował je w ramach klimatu dotychczasowego. Oczywiście ten klimat się raz w tę raz w tamtą zmieniał, ale nie było to tak radykalnie zmiany jak aktualnie mają miejsce. Dlatego w przyszłości w ramach dostosowania się do zmian poniesiemy olbrzymie koszty modernizacji naszych domów i infrastruktury.
A teraz z innej beczki:
Od 1945 roku nastąpiło na świecie niemal 2500 eksplozji jądrowych, przy niektórych z nich (Car Bomba), Hiroszima to kapiszon.
cytuję za wiki o Car Bombie:
Czas przemian jądrowych wynosił 39 nanosekund, wydzieliło się w nich 2,1×1017 J energii, co daje moc średnią 5,4×1024 W - równą w przybliżeniu 1% mocy wydzielanej na powierzchni Słońca
Ta akurat była tylko jedną jedyną demonstracją siły ZSRR, ale zostaje jeszcze te prawie 2500 mniejszych i następne, które będą testowane przez kolejne państwa, które dojdą do technologii i materiałów, oraz testy - reakcje innych krajów, które już taką mają broń.
Myślę, że atomowe potęgi są świadome tego zjawiska i tak bardzo naciskają na kraje, które chcą posiadać własną broń atomową, by powstrzymały się od dalszych postępów w tej dziedzinie. Że już nie chodzi o bezpieczeństwo, ale o klimat. Np: lokalny konflikt na zadupiu świata (Korea - Korea? Izrael - Iran?) - ile bomb pójdzie? 10?, uderzenie odwetowe - 10? 15? Nawet jeśli nie będzie odwetu, ile mamy % Słońca Ziemii? Zwłaszcza, że duże kraje niby nie testują, a pewnie walą podziemne ekplozje i wciąż nas podsmażają. Fakt, miliony ludzi nie przeżyją, to będzie straszne, ale w jakich warunkach będą żyć ci co przeżyją, których ten konflikt nie dotknie?
Jak myślicie, może to mieć wpływ na podgrzanie Ziemii?
(edited)
Od 1945 roku nastąpiło na świecie niemal 2500 eksplozji jądrowych, przy niektórych z nich (Car Bomba), Hiroszima to kapiszon.
cytuję za wiki o Car Bombie:
Czas przemian jądrowych wynosił 39 nanosekund, wydzieliło się w nich 2,1×1017 J energii, co daje moc średnią 5,4×1024 W - równą w przybliżeniu 1% mocy wydzielanej na powierzchni Słońca
Ta akurat była tylko jedną jedyną demonstracją siły ZSRR, ale zostaje jeszcze te prawie 2500 mniejszych i następne, które będą testowane przez kolejne państwa, które dojdą do technologii i materiałów, oraz testy - reakcje innych krajów, które już taką mają broń.
Myślę, że atomowe potęgi są świadome tego zjawiska i tak bardzo naciskają na kraje, które chcą posiadać własną broń atomową, by powstrzymały się od dalszych postępów w tej dziedzinie. Że już nie chodzi o bezpieczeństwo, ale o klimat. Np: lokalny konflikt na zadupiu świata (Korea - Korea? Izrael - Iran?) - ile bomb pójdzie? 10?, uderzenie odwetowe - 10? 15? Nawet jeśli nie będzie odwetu, ile mamy % Słońca Ziemii? Zwłaszcza, że duże kraje niby nie testują, a pewnie walą podziemne ekplozje i wciąż nas podsmażają. Fakt, miliony ludzi nie przeżyją, to będzie straszne, ale w jakich warunkach będą żyć ci co przeżyją, których ten konflikt nie dotknie?
Jak myślicie, może to mieć wpływ na podgrzanie Ziemii?
(edited)
Pozdrawiam i dziękuję :D
CO2 NA RYNKACH FINANSOWYCH
Jedno z praw Murphy’ego powiada, że „jak coś może pójść źle, to pójdzie”. No i właśnie poszło. Zgodnie zresztą z przewidywaniami. Skoro „prawo do emisji” Co2, wymyślone przez „królika” walczącego o „marchewkę” dla siebie oraz swoich „krewnych i znajomych” pod hasłem walki z globalnym ociepleniem, nie oznacza prostego prawa do wypuszczenie w powietrze Co2, lecz jest „walorem” (aktualnie wycenianym na giełdach na 15 euro za tonę), którym można „obracać” na „rynkach finansowych”, to było tylko kwestią czasu, kiedy zaczną się z nim dziać różne dziwne rzeczy. No bo przecież aukcyjny system sprzedaży praw do emisji od początku nie miał najmniejszego sensu.
Nawet jeśli przyjąć, że globalne ocieplenie jest faktem oraz że jego przyczyny są antropogeniczne, to przecież na Europę przypada 15% całej emisji światowej. Jej zmniejszenie w Europie o 20% oznacza jej zmniejszenie w skali świata o… 3%. Z punktu widzenia zmian klimatycznych wielkość nie mająca znaczenia. Kazało to podejrzewać, że jedynym powodem walki z emisją Co2 było stworzenie nowego rynku do działania dla „rynków finansowych”. No i proszę już mamy skutki. Zaczęło się od… kradzieży. W listopadzie ubiegłego roku z konta rumuńskiego producenta cementu zniknęły prawa do emisji warte 80 mln euro. Z czeskich kont zniknęło w minionym tygodniu 2 mln praw wartych ponad 30 mln euro. Ale te kradzieże to mały „pikuś” (przepraszam: „Pan Pikuś”) w porównaniu z wyłudzeniami VAT. Wartość handlu prawami do emisji szacowana jest na 90 mld euro rocznie. Część transakcji wykonywanych jest jednak tylko po to, by zarobić na odliczeniu VAT. Podobno może to stanowić nawet 90% wartości rynku. Stosowana jest do tego odmiana tak zwanej „karuzeli podatkowej”. Jedna firma kupuje prawa do emisji Co2 za granicą. Taka wewnątrzwspólnotowa dostawa usług jest zwolniona z podatku VAT. Potem ta sama firma sprzedaje w swoim kraju drugiej firmie nabyte prawa. Przy tej transakcji pierwsza firma nalicza VAT zgodnie z obowiązującą w kraju stawką. Druga sprzedaje uprawnienia do emisji CO2 za granicę, stosując znowu zerową stawkę VAT i występuje o zwrot VAT do urzędu skarbowego.
A jakby tego było mało Komisja Europejska zdecydowała ongiś, że za zmniejszenie emisji gazu HFC-23, który uważany jest za jeden z pięciu najbardziej odpowiedzialnych za cieplarniane efekty, o jedną tonę można otrzymać 11.700 uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Na potęgę uruchamiano więc tanie zakłady wykorzystujące HFC-23, na przykład do produkcji mrożonek. Tylko po to, żeby je zamknąć w zamian za uprawienia do emisji Co2, które można sprzedawać na rynku europejskim. Zainwestowanie w fabrykę używającą gaz HFC-23 100 mln dolarów daje prawa do emisji Co2 warte dziś… 6 mld dolarów. Dlatego do prawa Murphyego dodaję swoje własne: „jak w coś zaangażowane jest państwo (w tym wypadku Komisja Europejska) to prawdopodobieństwo, że pójdzie źle rośnie w postępie geometrycznym”.
Aczkolwiek nie można wykluczyć, że ci, którzy wprowadzili ten system, to nie są wcale tacy durnie… Skoro podatnik może płacić haracz na ratowanie instytucji finansowych, to może też płacić drożej za różne towary, których cena musi zawierać opłaty emisyjne. A jako że dla ry6nków finansowych im droższe one będą tym lepiej, to 15 euro za tonę to dopiero początek pompowania bańki…
CO2 NA RYNKACH FINANSOWYCH
Jedno z praw Murphy’ego powiada, że „jak coś może pójść źle, to pójdzie”. No i właśnie poszło. Zgodnie zresztą z przewidywaniami. Skoro „prawo do emisji” Co2, wymyślone przez „królika” walczącego o „marchewkę” dla siebie oraz swoich „krewnych i znajomych” pod hasłem walki z globalnym ociepleniem, nie oznacza prostego prawa do wypuszczenie w powietrze Co2, lecz jest „walorem” (aktualnie wycenianym na giełdach na 15 euro za tonę), którym można „obracać” na „rynkach finansowych”, to było tylko kwestią czasu, kiedy zaczną się z nim dziać różne dziwne rzeczy. No bo przecież aukcyjny system sprzedaży praw do emisji od początku nie miał najmniejszego sensu.
Nawet jeśli przyjąć, że globalne ocieplenie jest faktem oraz że jego przyczyny są antropogeniczne, to przecież na Europę przypada 15% całej emisji światowej. Jej zmniejszenie w Europie o 20% oznacza jej zmniejszenie w skali świata o… 3%. Z punktu widzenia zmian klimatycznych wielkość nie mająca znaczenia. Kazało to podejrzewać, że jedynym powodem walki z emisją Co2 było stworzenie nowego rynku do działania dla „rynków finansowych”. No i proszę już mamy skutki. Zaczęło się od… kradzieży. W listopadzie ubiegłego roku z konta rumuńskiego producenta cementu zniknęły prawa do emisji warte 80 mln euro. Z czeskich kont zniknęło w minionym tygodniu 2 mln praw wartych ponad 30 mln euro. Ale te kradzieże to mały „pikuś” (przepraszam: „Pan Pikuś”) w porównaniu z wyłudzeniami VAT. Wartość handlu prawami do emisji szacowana jest na 90 mld euro rocznie. Część transakcji wykonywanych jest jednak tylko po to, by zarobić na odliczeniu VAT. Podobno może to stanowić nawet 90% wartości rynku. Stosowana jest do tego odmiana tak zwanej „karuzeli podatkowej”. Jedna firma kupuje prawa do emisji Co2 za granicą. Taka wewnątrzwspólnotowa dostawa usług jest zwolniona z podatku VAT. Potem ta sama firma sprzedaje w swoim kraju drugiej firmie nabyte prawa. Przy tej transakcji pierwsza firma nalicza VAT zgodnie z obowiązującą w kraju stawką. Druga sprzedaje uprawnienia do emisji CO2 za granicę, stosując znowu zerową stawkę VAT i występuje o zwrot VAT do urzędu skarbowego.
A jakby tego było mało Komisja Europejska zdecydowała ongiś, że za zmniejszenie emisji gazu HFC-23, który uważany jest za jeden z pięciu najbardziej odpowiedzialnych za cieplarniane efekty, o jedną tonę można otrzymać 11.700 uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Na potęgę uruchamiano więc tanie zakłady wykorzystujące HFC-23, na przykład do produkcji mrożonek. Tylko po to, żeby je zamknąć w zamian za uprawienia do emisji Co2, które można sprzedawać na rynku europejskim. Zainwestowanie w fabrykę używającą gaz HFC-23 100 mln dolarów daje prawa do emisji Co2 warte dziś… 6 mld dolarów. Dlatego do prawa Murphyego dodaję swoje własne: „jak w coś zaangażowane jest państwo (w tym wypadku Komisja Europejska) to prawdopodobieństwo, że pójdzie źle rośnie w postępie geometrycznym”.
Aczkolwiek nie można wykluczyć, że ci, którzy wprowadzili ten system, to nie są wcale tacy durnie… Skoro podatnik może płacić haracz na ratowanie instytucji finansowych, to może też płacić drożej za różne towary, których cena musi zawierać opłaty emisyjne. A jako że dla ry6nków finansowych im droższe one będą tym lepiej, to 15 euro za tonę to dopiero początek pompowania bańki…
Jak myślicie, może to mieć wpływ na podgrzanie Ziemii?
ja myślę że nie rozumiesz treści, którą zacytowałeś
co z tego że to nie wiadomo jak wielka moc skoro czas jej działania mierzony był w nanosekundach??
tak się składa, że tyle enrgii ile wydzieliła ta bombka dociera do powierzchni Ziemi od Słońca w ciągu 1 sekundy
to pomijalna ilość energii
ja myślę że nie rozumiesz treści, którą zacytowałeś
co z tego że to nie wiadomo jak wielka moc skoro czas jej działania mierzony był w nanosekundach??
tak się składa, że tyle enrgii ile wydzieliła ta bombka dociera do powierzchni Ziemi od Słońca w ciągu 1 sekundy
to pomijalna ilość energii
taki mądrala z autora a jakoś alternatywy w jego wywodzie dla obecnego systemu nie widzę
tak gdakać to kazdy potrafi
tak gdakać to kazdy potrafi
on tylko ukazał praktyczne skutki bohaterskiej walki z globalnym ociepleniem :)
aż szkoda że nie pokazał tych tragicznych skutków poddania się bez walki...
(edited)
(edited)