Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Piłkarski paradoks
Real za dużo kasy wydaje i łudzi się że zrobi super team ktory sie zgra (polowa graczy "inwidualnych" tam jest...) i wygra wszystko.
robi ak od ponad 60 lat i jak narazie wygrywa najwiecej :>
robi ak od ponad 60 lat i jak narazie wygrywa najwiecej :>
Real dużo wygrywa? może kiedyś...
Ostatni triumf na arenie miedzynarodowej: LM 2001/02 i superpuchar i jeszcze puchar interkontynentalny (wszytsko w 2002)...
W karju od tego czasu: 3 mistrzostwa, 2 superpuchary... malo jak na galaktyczny real..
Ostatni triumf na arenie miedzynarodowej: LM 2001/02 i superpuchar i jeszcze puchar interkontynentalny (wszytsko w 2002)...
W karju od tego czasu: 3 mistrzostwa, 2 superpuchary... malo jak na galaktyczny real..
mowisz co smuda zrobil a ja Ci mowie ze lech bez smudy jest silniejszy.. czego nie powinienem bo niezbyt lubie ten klub. co by bylo gdyby.. to raczej nie polskie myslenie.. to poprostu staranie sie przewidzenia pewnych sytuacji. proste.
juz napisalem ze nie znam sie na polskiej pilce... pisze tylko to co zauwazylem bez zbednego zaglebiania sie w historie "jak to bylo, jak to jest".
ale po co rozmyslac co by bylo gdyby... lepiej myslec "co bedzie gdy"
ale po co rozmyslac co by bylo gdyby... lepiej myslec "co bedzie gdy"
Caly dzien dzisiaj w tv slychac o KDT, wszedl tam komornik, kupcy nie chcieli opuscic terenu, oczywiscie wiadomo kogo to jest wina - jak zwykle:
tytul z onetu: KDT: kupcy wyszli na ulice, policja używa armatek, pojawili się kibole
Juz nie ma co pisac o tresci artykulu, brak slow :>
tytul z onetu: KDT: kupcy wyszli na ulice, policja używa armatek, pojawili się kibole
Juz nie ma co pisac o tresci artykulu, brak slow :>
13.45
Policja spycha protestujących w stronę ulicy Świętokrzyskiej. W ruch poszły armatki wodne. Do zamieszek włączyli się kibole warszawskich drużyn piłkarskich.
Policja spycha protestujących w stronę ulicy Świętokrzyskiej. W ruch poszły armatki wodne. Do zamieszek włączyli się kibole warszawskich drużyn piłkarskich.