Subpage under development, new version coming soon!
Subject: »Arsenal F.C.
wyląduje tam gdzie będzie równo... we Frankfurcie :D oooo.. poza tym, ja to zawsze i wszystko pamietam ;]
oby było Manchester United-FC Barcelona takiego finału nie było od lat.
powtórek nikt nie chce oglądac
powtórek nikt nie chce oglądac
Problemy w linii defensywy Kanonierów zdają się nie mieć końca. Na łamach oficjalnej strony klubowej możemy przeczytać, że w sobotnim meczu z Chelsea nie zagra Bacary Sagna, który wciąż leczy chorobę. Sytuacja może się jeszcze pogorszyć, bowiem wciąż nie wiadomo, czy Kieran Gibbs, który nabawił się urazu pachwiny w meczu z Villarrealem, będzie mógł wybiec na murawę Wembley. Młody Anglik przejdzie testy, które wykażą, czy jego występ będzie możliwy.
Niedostępni są wciąż także William Gallas (kolano), Johan Djourou (kolano) oraz Gael Clichy (plecy). Arsene Wenger może więc wybrać opcję z Mikaelem Silvestre'm na lewej obronie oraz Alexem Songiem w środku defensywy.
- Mam złą wiadomość, Sagna nie wróci na mecz z Chelsea. Nadal leczy chorobę. Co prawda zjawił się w ośrodku treningowym, ale był wyraźnie osłabiony i stracił na wadze. To wirus, nie jesteśmy w stanie powiedzieć nic więcej.
- Muszę powiedzieć, że mamy niewielu graczy do dyspozycji, lecz posiadamy spore umiejętności, a Gibbs jest tego najlepszym przykładem. Ale on również ma problemy, które musimy dokładnie oszacować jutro. Dzisiaj przeszedł mały test, niezbyt ostry.
- Mamy krótkie zaplecze, ponieważ straciliśmy wielu obrońców. Jeśli pomyślisz o kontuzjach Gallasa, Djourou i Clichy'ego, a również Almunii, zauważysz, że to spora część naszego zestawienia defensywnego - powiedział Wenger.
kerwa:/
Niedostępni są wciąż także William Gallas (kolano), Johan Djourou (kolano) oraz Gael Clichy (plecy). Arsene Wenger może więc wybrać opcję z Mikaelem Silvestre'm na lewej obronie oraz Alexem Songiem w środku defensywy.
- Mam złą wiadomość, Sagna nie wróci na mecz z Chelsea. Nadal leczy chorobę. Co prawda zjawił się w ośrodku treningowym, ale był wyraźnie osłabiony i stracił na wadze. To wirus, nie jesteśmy w stanie powiedzieć nic więcej.
- Muszę powiedzieć, że mamy niewielu graczy do dyspozycji, lecz posiadamy spore umiejętności, a Gibbs jest tego najlepszym przykładem. Ale on również ma problemy, które musimy dokładnie oszacować jutro. Dzisiaj przeszedł mały test, niezbyt ostry.
- Mamy krótkie zaplecze, ponieważ straciliśmy wielu obrońców. Jeśli pomyślisz o kontuzjach Gallasa, Djourou i Clichy'ego, a również Almunii, zauważysz, że to spora część naszego zestawienia defensywnego - powiedział Wenger.
kerwa:/
Już w sobotę Arsenal zmierzy się na Wembley z Chelsea. Stawką będzie awans do finału Pucharu Anglii - najstarszych narodowych rozgrywek piłkarskich na świecie. Spotkanie będzie oglądać 90 tysięcy zagorzałych kibiców, a więc możemy spodziewać się głośnego dopingu przez pełne 90. minut i niezapomnianych emocji.
Oba zespoły mają prawo być zmęczone sezonem. Terminarz napięty, a ostatnie spotkanie obie drużyny rozgrywały w środku tygodnia. Chelsea stoczyła niezwykle zacięty pojedynek z Liverpoolem, w którym padło aż osiem bramek! To niesłychane, tym bardziej, że owe drużyny przyzwyczaiły nas do konsekwencji taktycznej i małej ilości trafień w poprzednich konfrontacjach w Lidze Mistrzów. Niemniej jednak, The Blues awansowali i mają się dobrze pod wodzą czarodzieja, magika (jak go jeszcze nazwać?) Guusa Hiddinka, który potrafi niczym David Copperfield czynić cuda z prowadzonymi przez siebie drużynami.
A Arsenal? A no również nie narzeka. Podopieczni Arsene'a Wengera ogrywają kolejnych rywali, a ostatnio odprawili z kwitkiem Villarreal. Wygrana 3:0, a w dwumeczu 4:1 nad wicemistrzem Hiszpanii pokazała, że z "dziećmi Wengera" należy się liczyć. Sam Theo Walcott przyznał ostatnio, że Kanonierzy muszą budzić respekt po ostatnich zwycięstwach i trudno się z tym nie zgodzić powołując się choćby na wypowiedź Wayne'a Rooney'a. - Arsenal to bardzo dobra drużyna i pojedynki z nimi w półfinale Ligi Mistrzów będą na pewno niesłychanie ciężkie - przyznał popularny Wazza.
Któż będzie górą jutro na Wembley? Piłkarski ekspert, znany z niezdecydowanych wypowiedzi na temat Emmanuela Adebayora - Tony Cascarino - uważa, że zwycięży drużyna z Emirates Stadium. - Uważam, że w ten weekend zatriumfuje będący w świetnej formie Arsenal. Nie jest niespodzianką, że jest to związane z powrotami Fabregasa, Adebayora i Walcotta. To bardzo ważni gracze dla zespołu prowadzonego przez Arsene'a Wengera - przyznał Cascarino.
Bukmacherzy mają odmienne zdanie. Powołując się na serwis bukmacherski - Bwin - wygra Chelsea. Kurs na Kanonierów wynosi 2.90, zaś na The Blues 2.25. Wszystko jednak i tak odzwierciedli boisko, a na nim kluczowe role odegrają Cesc Fabregas i Frank Lampard.
Gdy mówisz Arsenal, myślisz Fabregas. Podobnie jest w przypadku Chelsea, klubu kojarzącemu się z osobą Lamparda. Ci piłkarze to mózgi londyńskich zespołów, zawodnicy kluczowi i uwielbiani przez kibiców. Ich style gry są różne. Cesc ma wizję, Lamps zdobywa gole. W sobotę będziemy świadkami spotkania, gdzie obaj gracze będą walczyć o dominacje w środku pola, a zdominowanie tegoż terytorium to już pierwszy krok do sukcesu.
Wspólne cechy Arsenalu i Chelsea? Problemy w defensywie i wysoka skuteczność. Piłkarze The Blues nie mogą zapanować nad głupi błędami popełnianymi w obronie, co Lampard nazwał ostatnio po imieniu, mówiąc, iż jest to po prostu "kpina". Kanonierzy są zdziesiątkowani kontuzjami w tej formacji: Kieran Gibbs, Bacary Sagna, Gael Clichy, Manuel Almunia i Johan Djourou - to piłkarze, na których nie może liczyć Arsene Wenger. Łukasz Fabianski, Mikael Silvestre, Alex Song, Kolo Toure i Emmanuel Eboue będą mieli za zadanie powstrzymać Didiera Drogbę, który strzelił osiem bramek w ostatnich dziesięciu meczach.
Oba zespoły mają prawo być zmęczone sezonem. Terminarz napięty, a ostatnie spotkanie obie drużyny rozgrywały w środku tygodnia. Chelsea stoczyła niezwykle zacięty pojedynek z Liverpoolem, w którym padło aż osiem bramek! To niesłychane, tym bardziej, że owe drużyny przyzwyczaiły nas do konsekwencji taktycznej i małej ilości trafień w poprzednich konfrontacjach w Lidze Mistrzów. Niemniej jednak, The Blues awansowali i mają się dobrze pod wodzą czarodzieja, magika (jak go jeszcze nazwać?) Guusa Hiddinka, który potrafi niczym David Copperfield czynić cuda z prowadzonymi przez siebie drużynami.
A Arsenal? A no również nie narzeka. Podopieczni Arsene'a Wengera ogrywają kolejnych rywali, a ostatnio odprawili z kwitkiem Villarreal. Wygrana 3:0, a w dwumeczu 4:1 nad wicemistrzem Hiszpanii pokazała, że z "dziećmi Wengera" należy się liczyć. Sam Theo Walcott przyznał ostatnio, że Kanonierzy muszą budzić respekt po ostatnich zwycięstwach i trudno się z tym nie zgodzić powołując się choćby na wypowiedź Wayne'a Rooney'a. - Arsenal to bardzo dobra drużyna i pojedynki z nimi w półfinale Ligi Mistrzów będą na pewno niesłychanie ciężkie - przyznał popularny Wazza.
Któż będzie górą jutro na Wembley? Piłkarski ekspert, znany z niezdecydowanych wypowiedzi na temat Emmanuela Adebayora - Tony Cascarino - uważa, że zwycięży drużyna z Emirates Stadium. - Uważam, że w ten weekend zatriumfuje będący w świetnej formie Arsenal. Nie jest niespodzianką, że jest to związane z powrotami Fabregasa, Adebayora i Walcotta. To bardzo ważni gracze dla zespołu prowadzonego przez Arsene'a Wengera - przyznał Cascarino.
Bukmacherzy mają odmienne zdanie. Powołując się na serwis bukmacherski - Bwin - wygra Chelsea. Kurs na Kanonierów wynosi 2.90, zaś na The Blues 2.25. Wszystko jednak i tak odzwierciedli boisko, a na nim kluczowe role odegrają Cesc Fabregas i Frank Lampard.
Gdy mówisz Arsenal, myślisz Fabregas. Podobnie jest w przypadku Chelsea, klubu kojarzącemu się z osobą Lamparda. Ci piłkarze to mózgi londyńskich zespołów, zawodnicy kluczowi i uwielbiani przez kibiców. Ich style gry są różne. Cesc ma wizję, Lamps zdobywa gole. W sobotę będziemy świadkami spotkania, gdzie obaj gracze będą walczyć o dominacje w środku pola, a zdominowanie tegoż terytorium to już pierwszy krok do sukcesu.
Wspólne cechy Arsenalu i Chelsea? Problemy w defensywie i wysoka skuteczność. Piłkarze The Blues nie mogą zapanować nad głupi błędami popełnianymi w obronie, co Lampard nazwał ostatnio po imieniu, mówiąc, iż jest to po prostu "kpina". Kanonierzy są zdziesiątkowani kontuzjami w tej formacji: Kieran Gibbs, Bacary Sagna, Gael Clichy, Manuel Almunia i Johan Djourou - to piłkarze, na których nie może liczyć Arsene Wenger. Łukasz Fabianski, Mikael Silvestre, Alex Song, Kolo Toure i Emmanuel Eboue będą mieli za zadanie powstrzymać Didiera Drogbę, który strzelił osiem bramek w ostatnich dziesięciu meczach.
najlepsze co może być - mecze United vs Arsenal, do końca sezonu co najmniej 3, a może nawet i 4 w FA CUP, tylko jeden na Emriates - niedosyt po zaledwie 2 w sezonie, będzie/może być teraz zaspokojony wszelkimi możliwymi rozgrywkami - to jest ten sezon :P
Sezon jest niezły, ale co z tego, ze dochodzimy daleko? :) Musimy zdobyc jakies trofeum jutro szansa na pierwsze, choc bedzie bardzo ciezko
jutro jest szansa na szanse do gry o trofeum:D:D
heheh;) ale z tymi oslabieniami bedzie naprawde ciezko
eee tam...nie taka czelsi mocna...licze na was;)final musi byc czerwony:P
mam taka propozycje:my bierzemy final LM a wy w zamian oddacie nam final FA CUP:)