Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Wasze najlepsze, ulubione teksty piosenek
Dodekafonia leży u mojego brata w samochodzie bo w sumie on mnie zaraził Pidżamą dobre kilka(naście) lat temu ;D
Bop bopa-a-lu a whop bam boo
Tutti frutti, oh Rudy
Tutti frutti, oh Rudy
Tutti frutti, oh Rudy
Tutti frutti, oh Rudy
Tutti frutti, oh Rudy
A whop bop-a-lu a whop bam boo
Got a girl named Sue, she knows just what to do
Got a girl named Sue, she knows just what to do
She rock to the east, she rocks to the west
She's the girl that I know best
Tutti frutti, oh Rudy
Tutti frutti, oh Rudy
Tutti frutti, oh Rudy
A whop bop-a-lu a whop bam boo
Got a girl named Daisy, she almost drives me crazy
Got a girl named Daisy, she almost drives me crazy
She knows how to love me, yes indeed
Boy I don't know what you're doin' to me
Tutti frutti, oh Rudy
Tutti frutti, oh Rudy
Tutti frutti, oh Rudy
A whop bop-a-lu a whop bam boo
A whop bop-a-lu a whop bam boo
(A whop bop-a-lu a whop bam boo)
A whop bop-a-lu a whop bam boo
Tutti frutti, oh Rudy
Tutti frutti, oh Rudy
Tutti frutti, oh Rudy
Tutti frutti, oh Rudy
A whop bop-a-lu a whop bam boo
Got a girl named Daisy, she almost drives me crazy
Got a girl named Daisy, she almost drives me crazy
She knows how to love me, yes indeed
Boy I don't know what you're doin' to me
Tutti frutti, oh Rudy
Tutti frutti, oh Rudy
Tutti frutti, oh Rudy
A whop bop-a-lu a whop bam boo
dobra zapodaj mi ktos taka piosenke ktora poruszy babe za to co mi zrobila ;] tak ze bedzie plakala caly meisiac a nawet rok ;]
A co do ulubionych tekstów...
Dawno odpłynęły statki w pogoni za szeptem a ja poczekam
Już nie uciekam, może dowiem się kim jestem
Gdzie jesteś? proszę obiecaj mi, że to nie letarg
Życie w nieprawdziwym świecie pozbawionym serca
Ja czuję twe oblicze, liczę na odbicie piękna
I cel vis a vis rozmycie staję naprzeciw w piosenkach, szkice
Cierpienia okrycie przesłań przelanych na bicie
W morzu łez wylanych skrycie i poupychanych w dźwiękach
Ja będę czekał, będę pamiętał o tych okrętach
Odziany w ciszę kiedy do ucha zaszeptasz
I spalę sekund klisze coraz bliżej tego miejsca
Chwycę twoją dłoń i niech nas poprowadzi tęcza
Jak najdalej stąd niech porwie nas prąd, pochłonie ocean
Gdzie nam dane topić los, marzenia, razem wejdźmy w to
Bo kiedy umieram tu i teraz wszystko traci wartość
Nieraz tak się zastanawiam czy warto
Ref
A kiedy przyjdzie po mnie właśnie ona
Tak nieskazitelna obejmie w ramiona
Po cichu, bez słowa by czuć i całować
By uśmierzyć ból, strach zamalować
A kiedy przyjdzie po mnie będę gotów
Wyruszyć w to miejsce skąd nie ma powrotu
By oddać jej serce, utonąć w jej szatach
Odejść z tego świata i nigdy nie wracać
A kiedy przyjdzie po mnie i sekundy staną w miejscu
I zatrzyma się świat, gdy poczuję radość w sercu
Uniesiemy się tam gdzie już nie czuje się lęku
A konstelacje gwiazd wskażą nam drogę ku szczęściu
Gdy zapuka do mych drzwi pytając czy jestem gotów
Ja nie odpowiem nic, odrzucę swój niepokój
Krainy mroku, dotrzymam kroku a wokół cisza
Zagra melodię, wyświetli obrazy z życia
I przestanę oddychać tym powietrzem pełnym zdrady
I zamknę oczy, żeby nie patrzeć, żeby to zabić
Już bez obawy spoglądać z góry na świat
Trzymając w garściach prawdę zawartą w gwiazdach
Spójrz na te światła w tą bezchmurną noc
I wypowiedz życzenie, które odmieni twój los
Usłyszysz głos dobiegający z daleka
Nie bój się, pomyśl co na nas czeka
Ref
A kiedy przyjdzie po mnie właśnie ona
Tak nieskazitelna obejmie w ramiona
Po cichu, bez słowa by czuć i całować
By uśmierzyć ból, strach zamalować
A kiedy przyjdzie po mnie będę gotów
Wyruszyć w to miejsce skąd nie ma powrotu
By oddać jej serce, utonąć w jej szatach
Odejść z tego świata i nigdy nie wracać
Nie spytam cię kim jesteś przecież się znamy
Już wcześniej zaglądałem w twoje oczy, oboje to pamiętamy
Te paranoje za tymi drzwiami
Obłąkani, świat nieznany nikomu poza nami
Zanim rozedrzesz niebo ukazując prawdę
I nagle pochłonie nas to danse macabre
Upadnę rozrywając ranę wspomnień
I krwią na ścianie napiszę ostatnią zwrotkę
A ty podchodzisz nieprzytomnie tulisz moje ciało
I milczysz tak jakby nic się nie stało
A dni zlewają się w jedność i otula mnie ciepło
W które chcę brnąć, jest moją Mekką
Powraca tętno, ty uwalniasz mnie z objęć
Powraca oddech, a ja próbuję się podnieść
Błagam chodź do mnie, już nie boję się umierać
A ty odchodzisz, mówisz mi jeszcze nie teraz
(edited)
Dawno odpłynęły statki w pogoni za szeptem a ja poczekam
Już nie uciekam, może dowiem się kim jestem
Gdzie jesteś? proszę obiecaj mi, że to nie letarg
Życie w nieprawdziwym świecie pozbawionym serca
Ja czuję twe oblicze, liczę na odbicie piękna
I cel vis a vis rozmycie staję naprzeciw w piosenkach, szkice
Cierpienia okrycie przesłań przelanych na bicie
W morzu łez wylanych skrycie i poupychanych w dźwiękach
Ja będę czekał, będę pamiętał o tych okrętach
Odziany w ciszę kiedy do ucha zaszeptasz
I spalę sekund klisze coraz bliżej tego miejsca
Chwycę twoją dłoń i niech nas poprowadzi tęcza
Jak najdalej stąd niech porwie nas prąd, pochłonie ocean
Gdzie nam dane topić los, marzenia, razem wejdźmy w to
Bo kiedy umieram tu i teraz wszystko traci wartość
Nieraz tak się zastanawiam czy warto
Ref
A kiedy przyjdzie po mnie właśnie ona
Tak nieskazitelna obejmie w ramiona
Po cichu, bez słowa by czuć i całować
By uśmierzyć ból, strach zamalować
A kiedy przyjdzie po mnie będę gotów
Wyruszyć w to miejsce skąd nie ma powrotu
By oddać jej serce, utonąć w jej szatach
Odejść z tego świata i nigdy nie wracać
A kiedy przyjdzie po mnie i sekundy staną w miejscu
I zatrzyma się świat, gdy poczuję radość w sercu
Uniesiemy się tam gdzie już nie czuje się lęku
A konstelacje gwiazd wskażą nam drogę ku szczęściu
Gdy zapuka do mych drzwi pytając czy jestem gotów
Ja nie odpowiem nic, odrzucę swój niepokój
Krainy mroku, dotrzymam kroku a wokół cisza
Zagra melodię, wyświetli obrazy z życia
I przestanę oddychać tym powietrzem pełnym zdrady
I zamknę oczy, żeby nie patrzeć, żeby to zabić
Już bez obawy spoglądać z góry na świat
Trzymając w garściach prawdę zawartą w gwiazdach
Spójrz na te światła w tą bezchmurną noc
I wypowiedz życzenie, które odmieni twój los
Usłyszysz głos dobiegający z daleka
Nie bój się, pomyśl co na nas czeka
Ref
A kiedy przyjdzie po mnie właśnie ona
Tak nieskazitelna obejmie w ramiona
Po cichu, bez słowa by czuć i całować
By uśmierzyć ból, strach zamalować
A kiedy przyjdzie po mnie będę gotów
Wyruszyć w to miejsce skąd nie ma powrotu
By oddać jej serce, utonąć w jej szatach
Odejść z tego świata i nigdy nie wracać
Nie spytam cię kim jesteś przecież się znamy
Już wcześniej zaglądałem w twoje oczy, oboje to pamiętamy
Te paranoje za tymi drzwiami
Obłąkani, świat nieznany nikomu poza nami
Zanim rozedrzesz niebo ukazując prawdę
I nagle pochłonie nas to danse macabre
Upadnę rozrywając ranę wspomnień
I krwią na ścianie napiszę ostatnią zwrotkę
A ty podchodzisz nieprzytomnie tulisz moje ciało
I milczysz tak jakby nic się nie stało
A dni zlewają się w jedność i otula mnie ciepło
W które chcę brnąć, jest moją Mekką
Powraca tętno, ty uwalniasz mnie z objęć
Powraca oddech, a ja próbuję się podnieść
Błagam chodź do mnie, już nie boję się umierać
A ty odchodzisz, mówisz mi jeszcze nie teraz
(edited)
A gdybyśmy uciekli gdzie nikt nigdy nie był
Zaczęli od początku już nie patrząc na potrzeby
By przebić ten mur chmur przebyć niebyt niemych
Bzdur, przeżyć moc przeżyć tak aby przeżyć
Tu, wierzyć w cud przeciąć łańcuch i więzy
Zwyciężyć ból, mieć dom swój na krańcu tęczy
Tam gdzie księżyc jest jedyną latarnią
A noc międzyplanetarną podróżą w normalność
Gdzie uczuć ziarno, zakwita kwiatem piękna
A my płyniemy w ten świat oceanem łez szczęścia
Prawda w treściach zła sześcian roznosi
Lecz milkną głosy, serce zaczyna broczyć
Ból nas jednoczy, blizny uczą nas milczeć
Zmysły, magnetyzm istnień nim ciepło zniknie
A wtedy krzykniesz padając na kolana
A ten czar pryśnie, bo ten świat nie jest dla nas
Nie jest dla nas...
[tylko tekstyhh.pl]
Chciałbym znaleźć taką książkę, a w niej odpowiedzi
O tym co siedzi w was, o czym ten świat do mas bredzi
Księgę wiedzy, która pozwoli mi pojąć
Zrozumieć dokąd gonią strzępki ludzkich sumień
Po co nadziei strumień kierują w stronę cienia
Dlaczego? przecież nadzieja ostatnia umiera
Ukryta przez pokolenia księga zrozumienia
Znalazłem ją, w niej puste kartki, nic nie ma
Chciałbym znaleźć futerał, a w nim skrzypce
Na nich zagrać melodię, którą usłyszeć dziś chcę
Aby umilkły wszystkie te zakłamane brzmienia
Odeszły w głąb, w stronę zapomnienia
By iść do przeznaczenia po pięciolinii zdarzeń
Kluczem wiolinowym otwierając drzwi do marzeń
Bieg do wyobrażeń był wtedy moją siłą
Znalazłem go, skrzypiec nie było
A gdyby tak namalować świat kolorami
Schować pomiędzy słowami, tak tylko pomiędzy nami
Za oceanami fraz, upić marzeniami, zgubić czas
Tańcząc ze wskazówkami, śmiać mu się w twarz
I pragnieniami sięgnąć gwiazd i dotknąć nieba
Nie bać się i zabić strach, topić w blasku spojrzenia
Na przeznaczenia piasku już nigdy nie wracać
Tu idąc po omacku, po pamiętniku świata snu
A gdyby tak namalować tam zeszyt w kratki
I farbą wolności pokryć istnienia kartki
Wspomnienia klatki zamalować tęczą
Schowaną w pudełko, okrytą w codzienność
Puścić na zewnątrz ją patrzeć jak kapie
Na papier, jak gęsto pokrywa atrament
Tam zostać na wieczność, odzyskać nadzieję
Przykro mi, ten świat nie istnieje
Nie istnieje...
Zaczęli od początku już nie patrząc na potrzeby
By przebić ten mur chmur przebyć niebyt niemych
Bzdur, przeżyć moc przeżyć tak aby przeżyć
Tu, wierzyć w cud przeciąć łańcuch i więzy
Zwyciężyć ból, mieć dom swój na krańcu tęczy
Tam gdzie księżyc jest jedyną latarnią
A noc międzyplanetarną podróżą w normalność
Gdzie uczuć ziarno, zakwita kwiatem piękna
A my płyniemy w ten świat oceanem łez szczęścia
Prawda w treściach zła sześcian roznosi
Lecz milkną głosy, serce zaczyna broczyć
Ból nas jednoczy, blizny uczą nas milczeć
Zmysły, magnetyzm istnień nim ciepło zniknie
A wtedy krzykniesz padając na kolana
A ten czar pryśnie, bo ten świat nie jest dla nas
Nie jest dla nas...
[tylko tekstyhh.pl]
Chciałbym znaleźć taką książkę, a w niej odpowiedzi
O tym co siedzi w was, o czym ten świat do mas bredzi
Księgę wiedzy, która pozwoli mi pojąć
Zrozumieć dokąd gonią strzępki ludzkich sumień
Po co nadziei strumień kierują w stronę cienia
Dlaczego? przecież nadzieja ostatnia umiera
Ukryta przez pokolenia księga zrozumienia
Znalazłem ją, w niej puste kartki, nic nie ma
Chciałbym znaleźć futerał, a w nim skrzypce
Na nich zagrać melodię, którą usłyszeć dziś chcę
Aby umilkły wszystkie te zakłamane brzmienia
Odeszły w głąb, w stronę zapomnienia
By iść do przeznaczenia po pięciolinii zdarzeń
Kluczem wiolinowym otwierając drzwi do marzeń
Bieg do wyobrażeń był wtedy moją siłą
Znalazłem go, skrzypiec nie było
A gdyby tak namalować świat kolorami
Schować pomiędzy słowami, tak tylko pomiędzy nami
Za oceanami fraz, upić marzeniami, zgubić czas
Tańcząc ze wskazówkami, śmiać mu się w twarz
I pragnieniami sięgnąć gwiazd i dotknąć nieba
Nie bać się i zabić strach, topić w blasku spojrzenia
Na przeznaczenia piasku już nigdy nie wracać
Tu idąc po omacku, po pamiętniku świata snu
A gdyby tak namalować tam zeszyt w kratki
I farbą wolności pokryć istnienia kartki
Wspomnienia klatki zamalować tęczą
Schowaną w pudełko, okrytą w codzienność
Puścić na zewnątrz ją patrzeć jak kapie
Na papier, jak gęsto pokrywa atrament
Tam zostać na wieczność, odzyskać nadzieję
Przykro mi, ten świat nie istnieje
Nie istnieje...
Małolat: "Wypierdalaj"
Eldo: "I jeśli myślisz, że już wszystko rozumiesz
To połóż się i odejdź, bo możesz już umrzeć
Bez podziwu i zdziwienia świat jest pusty całkiem
Jaki jest sens istnienia, skoro myślisz, że masz rację?"
...Gural: "Lubię to jebane... szambo-o"
Małpa: "Skończą na wózku, skończą na wózku, skończą na wózku..."
Eldo: "I jeśli myślisz, że już wszystko rozumiesz
To połóż się i odejdź, bo możesz już umrzeć
Bez podziwu i zdziwienia świat jest pusty całkiem
Jaki jest sens istnienia, skoro myślisz, że masz rację?"
...Gural: "Lubię to jebane... szambo-o"
Małpa: "Skończą na wózku, skończą na wózku, skończą na wózku..."
Puszczasz się, chuj wie z kim, chuj wie gdzie
Pierdolisz się, przez caly kurwa dzień
I przyznasz mi, wciaż molest ci się śni
I nie mów, że wcale kurwa nie
I przyznam że, kiedyś martwiłem się
Lecz dziś już nie, dziś to pierdoli mnie
Więc rób co chcesz
Do japy chcesz to bierz
I nie skarż się
Bo dziś to jebie mnie
REFRAIN: (2x)
I co teraz powiesz na to
Kurwo, dziwko, pizdo, szmato
Chuj ci jedno, chuj ci za to
W dupe twą
Wczoraj znów, ktoś ci obrabiał rów
Uspokuj się, i nie mów mi że nie
Bo wali mnie, kto dziś cię suko rżnie
Już nie znam cię, więc wszystko wali mnie
Więc rób co chcesz
Chcesz odbyt, no to bierz
I daj mi spać
Bo nie chcę już cię znać
Mam ciebie dość, więc nie rób mi na złość
I odjeb się, i odjeb wreszcie się
REFRAIN (3x)
I co teraz powiesz na to
Kurwo, dziwko, pizdo, szmato
Chuj ci jedno, chuj ci za to
W dupe twą
odrazu mowie,ze daje tylko tekst. Zebym bana nie zebral za wulgaryzmy. Slowo w slowo jest z piosenki
(edited)
Pierdolisz się, przez caly kurwa dzień
I przyznasz mi, wciaż molest ci się śni
I nie mów, że wcale kurwa nie
I przyznam że, kiedyś martwiłem się
Lecz dziś już nie, dziś to pierdoli mnie
Więc rób co chcesz
Do japy chcesz to bierz
I nie skarż się
Bo dziś to jebie mnie
REFRAIN: (2x)
I co teraz powiesz na to
Kurwo, dziwko, pizdo, szmato
Chuj ci jedno, chuj ci za to
W dupe twą
Wczoraj znów, ktoś ci obrabiał rów
Uspokuj się, i nie mów mi że nie
Bo wali mnie, kto dziś cię suko rżnie
Już nie znam cię, więc wszystko wali mnie
Więc rób co chcesz
Chcesz odbyt, no to bierz
I daj mi spać
Bo nie chcę już cię znać
Mam ciebie dość, więc nie rób mi na złość
I odjeb się, i odjeb wreszcie się
REFRAIN (3x)
I co teraz powiesz na to
Kurwo, dziwko, pizdo, szmato
Chuj ci jedno, chuj ci za to
W dupe twą
odrazu mowie,ze daje tylko tekst. Zebym bana nie zebral za wulgaryzmy. Slowo w slowo jest z piosenki
(edited)
Nauczyli nas regułek i dat,
Nawbijali nam mądrości do łba,
Powtarzali, co nam wolno, co nie,
Przekonali, co jest dobre, co złe.
Odmierzyli jedną miarą nasz dzień,
Wyznaczyli czas na pracę i sen.
Nie zostało pominięte już nic,
Tylko jakoś wciąż nie wiemy jak żyć.
Dorosłe dzieci mają żal,
Za kiepski przepis na ten świat.
Dorosłe dzieci mają żal,
Że ktoś im tyle z życia skradł.
Nauczyli nas, że przyjaźń to fałsz,
Okłamali, że na wszystko jest czas.
Powtarzali, że nie wierzyć to błąd,
Przekonali, że spokojny jest dom.
Odmierzyli każdy uśmiech i grosz.
Wyznaczyli niepozorny nasz los.
Nie zostało pominięte już nic,
Tylko jakoś wciąż nie wiemy jak żyć.
Dorosłe dzieci mają żal,
Za kiepski przepis na ten świat.
Dorosłe dzieci mają żal,
Że ktoś im tyle z życia skradł.
Nauczymy się więc sami - na złość
Spróbujemy może uda się to
Rozpoczniemy od początku nasz kurs
Przekonamy się czy twardy ten mur
Odmierzymy ile siły jest w nas
Wyznaczymy sobie miejsce i czas
A gdy zmienią się reguły tej gry
Może w końcu odkryjemy jak żyć
Dorosłe dzieci mają żal,
Za kiepski przepis na ten świat.
Dorosłe dzieci mają żal,
Że ktoś im tyle z życia skradł.
Nawbijali nam mądrości do łba,
Powtarzali, co nam wolno, co nie,
Przekonali, co jest dobre, co złe.
Odmierzyli jedną miarą nasz dzień,
Wyznaczyli czas na pracę i sen.
Nie zostało pominięte już nic,
Tylko jakoś wciąż nie wiemy jak żyć.
Dorosłe dzieci mają żal,
Za kiepski przepis na ten świat.
Dorosłe dzieci mają żal,
Że ktoś im tyle z życia skradł.
Nauczyli nas, że przyjaźń to fałsz,
Okłamali, że na wszystko jest czas.
Powtarzali, że nie wierzyć to błąd,
Przekonali, że spokojny jest dom.
Odmierzyli każdy uśmiech i grosz.
Wyznaczyli niepozorny nasz los.
Nie zostało pominięte już nic,
Tylko jakoś wciąż nie wiemy jak żyć.
Dorosłe dzieci mają żal,
Za kiepski przepis na ten świat.
Dorosłe dzieci mają żal,
Że ktoś im tyle z życia skradł.
Nauczymy się więc sami - na złość
Spróbujemy może uda się to
Rozpoczniemy od początku nasz kurs
Przekonamy się czy twardy ten mur
Odmierzymy ile siły jest w nas
Wyznaczymy sobie miejsce i czas
A gdy zmienią się reguły tej gry
Może w końcu odkryjemy jak żyć
Dorosłe dzieci mają żal,
Za kiepski przepis na ten świat.
Dorosłe dzieci mają żal,
Że ktoś im tyle z życia skradł.
Fingertips grupy Camel
In the time it takes to laugh,
love can turn the key.
Crystal clear the future lies
and what will be will be.
Don't hold it back,
take the chance you missed.
Don't hold it back,
fill the emptiness.
Soon the time to say farewell,
will come with no return.
Older now but wiser from
lessons we have learned.
Don't hold it back,
take the chance you missed.
Don't hold it back,
fill the emptiness.
Slip through your fingertips,
Speak from your heart don't let it
Slip through your fingertips,
Search for the feeling in it.
Don't let it -
Slip through your fingertips,
Lost if you leave too late.
All at your fingertips,
Gone if you hesitate.
http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=E-7WOlFey30
(edited)
In the time it takes to laugh,
love can turn the key.
Crystal clear the future lies
and what will be will be.
Don't hold it back,
take the chance you missed.
Don't hold it back,
fill the emptiness.
Soon the time to say farewell,
will come with no return.
Older now but wiser from
lessons we have learned.
Don't hold it back,
take the chance you missed.
Don't hold it back,
fill the emptiness.
Slip through your fingertips,
Speak from your heart don't let it
Slip through your fingertips,
Search for the feeling in it.
Don't let it -
Slip through your fingertips,
Lost if you leave too late.
All at your fingertips,
Gone if you hesitate.
http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=E-7WOlFey30
(edited)
Dajmy ten kozacki tekst:)
Dla wszystkich bamber kurwa
Jak siemasz kurewko to pantepetowa karta
Słoń, Rychu i Ganda robią ci pisuar z gardła
Nie bądź uparta, dobrze wiem, że lubisz targać
Opierdoliłaś więcej pni niż jebany tartak
Na opuchniętych wargach widnieje ślad wytrysku
Ssiesz jakbyś od trzech dni nie miała nic ciepłego w pysku
Mam łeb pełen pomysłów, a ty kurestwo w genach
Na myśl o chuju ślinisz się jak pierdolona hiena
Widzę, że higiena to temat w którym jesteś na bakier
Jak drapiesz się po piździe schodzi ci z paznokci lakier
Twój niedomyty klakier wtrąca rybackim wrakiem
A wnętrze twojej brudnej rury jest jak ścierny papier
Masz srakę na zębach, gównem ci się odbija
Najwyraźniej trenowałaś branie z odbytu do ryja
Seks z tobą to mogiła, ja wolałbym bardziej
Wylizać muszlę kibla na dworcowym McDonaldzie
Chuje to twoje żarcie, wiecznie doskwiera ci głód
Przy tobie Bożena z wampa jest wzorem wszystkich cnót
Gdyby każdy fiut, którego żarłaś był z czekolady
Miałabyś zapas cukru na kolejne trzy dekady
Nie dam rady opisać, twojej skurwiałej urody
To tania parodia Dody w połączeniu z żółtobrodym
Jesteś jak głodny krokodyl zresztą z puchy na kłakach
Wolałbym podać do ryja głodnej suce wilkołaka
Ssij go kurwo ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Ssij go mała ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Więc ssij go...
Kurwy
Myślisz, że nic nie wiem, a ja wiem o tobie wszystko
Jesteś zwykła dziwką rozkminiłem cię szybko
Podbijasz z mokrą cipką, myśląc, że chłopcy to łykną
Dziś to ty będziesz łykać pod warunkiem, że ktoś z nas
Będzie chciał w to gardło wtykać, nagle temat się wymyka
Spod kontroli twego planu jest tu pół czwórki klanu
I nie obliczalny Słoń, tak to on, ha
Skład to perwer, łykaj spermę, czekasz za jakimś bejmem
Wiem, że lubisz to pewne, tak jak pierdolisz brednie
Skończysz suko dzisiaj biednie, masz trzy ryje tutaj wredne
Które są w temacie biegli i spotkali się tu
Żeby zrobić miazgę w chuj z twoją kurewską personą
Matko, żono czy kochanko, jechać z kurestwem kocham to
Jestem cham w chuju mam to, teraz z tobą zatańczą
W głowie ci się zakręci, dziś na grubo polecisz
Nie wiem z czego się cieszysz, zaraz będziesz rzewnie płakać
Jak my zaczniemy krzyczeć, a ty po ścianach latać
Kurwa małolata jeden chuj żadna strata
Masz tu kata w trzech osobach, teraz ci się nie podoba?
Kurwa jaka szkoda, prawie mi cię żal
Ale nie ma już odwrotu, więc na koszmar się gotuj
Będziesz krzyczeć daj se spokój, po chuj nikt cię nie usłyszy
Nie przerywaj ciszy, zaraz dostaniesz wycisk
Nie chcę twojej piczy kurwo wyjdziesz od nas z niczym
Siniaków nie zliczysz, dzisiaj zbliżysz się do piczy
Nie masz tu paniczy tylko siłę strachu widzisz, siłę strachu widzisz
Ssij go kurwo ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Ssij go mała ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Więc ssij go...
Kurwidołków stały bywalec, kurwo
Środkowy palec nie ma takiej opcji wcale
Sram na taka szmatę, która leci z tym tematem
Ja splunę ci pod giry ale zajebie ci w klatę
Masz zatkane wszystkie dziury, już pięć minut po koncercie
Czy to Poznań, Katowice, Częstochowa czy Zawiercie
Ja pierdolę to, cięcie i odwracam się na pięcie
Imitacja kobieciny, której nikt nie zechce, śmiej się
Jestem wymarzonym księciem lecz nie w twojej bajce szmato
Dziś skurczone fiuty, które lubią drug maraton
Chuj ci w dupę za to gwiazdo czyjaś tyś? niczyja
W formie nie utrzyma cię nawet sprawny retusz ryja
Będę bezlitośnie cisnął zwykłym damskim skurwysynom
Jak [?] z pierdolonym [?]
Ty jesteś dziewczyną, tyś jest bydlak tępa zdziro
Sperma znów ci się odbiło, chuj ci w dupę, że aż miło
To już koniec tego tekstu dowiedz się nie mam kompleksów
Wy starsze głębokie gardło, potem użyj Cholinex'u
Masz spoconą dupę po koncercie liżąc szmato
Chcesz nasram ci w mordę, twój ryj uchyli za to
Chuj w dupę takim bydlakom, szmaciury to już was koniec
A na pocieszenie zaśpiew (świecisz jak miliony monet ty świece dydole)
Ssij go kurwo ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Ssij go mała ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Więc ssij go...
Dla wszystkich bamber kurwa
Jak siemasz kurewko to pantepetowa karta
Słoń, Rychu i Ganda robią ci pisuar z gardła
Nie bądź uparta, dobrze wiem, że lubisz targać
Opierdoliłaś więcej pni niż jebany tartak
Na opuchniętych wargach widnieje ślad wytrysku
Ssiesz jakbyś od trzech dni nie miała nic ciepłego w pysku
Mam łeb pełen pomysłów, a ty kurestwo w genach
Na myśl o chuju ślinisz się jak pierdolona hiena
Widzę, że higiena to temat w którym jesteś na bakier
Jak drapiesz się po piździe schodzi ci z paznokci lakier
Twój niedomyty klakier wtrąca rybackim wrakiem
A wnętrze twojej brudnej rury jest jak ścierny papier
Masz srakę na zębach, gównem ci się odbija
Najwyraźniej trenowałaś branie z odbytu do ryja
Seks z tobą to mogiła, ja wolałbym bardziej
Wylizać muszlę kibla na dworcowym McDonaldzie
Chuje to twoje żarcie, wiecznie doskwiera ci głód
Przy tobie Bożena z wampa jest wzorem wszystkich cnót
Gdyby każdy fiut, którego żarłaś był z czekolady
Miałabyś zapas cukru na kolejne trzy dekady
Nie dam rady opisać, twojej skurwiałej urody
To tania parodia Dody w połączeniu z żółtobrodym
Jesteś jak głodny krokodyl zresztą z puchy na kłakach
Wolałbym podać do ryja głodnej suce wilkołaka
Ssij go kurwo ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Ssij go mała ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Więc ssij go...
Kurwy
Myślisz, że nic nie wiem, a ja wiem o tobie wszystko
Jesteś zwykła dziwką rozkminiłem cię szybko
Podbijasz z mokrą cipką, myśląc, że chłopcy to łykną
Dziś to ty będziesz łykać pod warunkiem, że ktoś z nas
Będzie chciał w to gardło wtykać, nagle temat się wymyka
Spod kontroli twego planu jest tu pół czwórki klanu
I nie obliczalny Słoń, tak to on, ha
Skład to perwer, łykaj spermę, czekasz za jakimś bejmem
Wiem, że lubisz to pewne, tak jak pierdolisz brednie
Skończysz suko dzisiaj biednie, masz trzy ryje tutaj wredne
Które są w temacie biegli i spotkali się tu
Żeby zrobić miazgę w chuj z twoją kurewską personą
Matko, żono czy kochanko, jechać z kurestwem kocham to
Jestem cham w chuju mam to, teraz z tobą zatańczą
W głowie ci się zakręci, dziś na grubo polecisz
Nie wiem z czego się cieszysz, zaraz będziesz rzewnie płakać
Jak my zaczniemy krzyczeć, a ty po ścianach latać
Kurwa małolata jeden chuj żadna strata
Masz tu kata w trzech osobach, teraz ci się nie podoba?
Kurwa jaka szkoda, prawie mi cię żal
Ale nie ma już odwrotu, więc na koszmar się gotuj
Będziesz krzyczeć daj se spokój, po chuj nikt cię nie usłyszy
Nie przerywaj ciszy, zaraz dostaniesz wycisk
Nie chcę twojej piczy kurwo wyjdziesz od nas z niczym
Siniaków nie zliczysz, dzisiaj zbliżysz się do piczy
Nie masz tu paniczy tylko siłę strachu widzisz, siłę strachu widzisz
Ssij go kurwo ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Ssij go mała ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Więc ssij go...
Kurwidołków stały bywalec, kurwo
Środkowy palec nie ma takiej opcji wcale
Sram na taka szmatę, która leci z tym tematem
Ja splunę ci pod giry ale zajebie ci w klatę
Masz zatkane wszystkie dziury, już pięć minut po koncercie
Czy to Poznań, Katowice, Częstochowa czy Zawiercie
Ja pierdolę to, cięcie i odwracam się na pięcie
Imitacja kobieciny, której nikt nie zechce, śmiej się
Jestem wymarzonym księciem lecz nie w twojej bajce szmato
Dziś skurczone fiuty, które lubią drug maraton
Chuj ci w dupę za to gwiazdo czyjaś tyś? niczyja
W formie nie utrzyma cię nawet sprawny retusz ryja
Będę bezlitośnie cisnął zwykłym damskim skurwysynom
Jak [?] z pierdolonym [?]
Ty jesteś dziewczyną, tyś jest bydlak tępa zdziro
Sperma znów ci się odbiło, chuj ci w dupę, że aż miło
To już koniec tego tekstu dowiedz się nie mam kompleksów
Wy starsze głębokie gardło, potem użyj Cholinex'u
Masz spoconą dupę po koncercie liżąc szmato
Chcesz nasram ci w mordę, twój ryj uchyli za to
Chuj w dupę takim bydlakom, szmaciury to już was koniec
A na pocieszenie zaśpiew (świecisz jak miliony monet ty świece dydole)
Ssij go kurwo ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Ssij go mała ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Więc ssij go...
Muse - Take a Bow
Corrupt
You corrupt
Bring corruption to all that you touch
Hold
You'll behold
And beholden for all that you've done
And spell
Cast a spell
Cast a spell on the country you run
And risk
You will risk
You will risk all their lives and their souls
And burn
You will burn
You will burn in hell
yeah You'll burn in hell
You'll burn in hell
Yeah you'll burn in hell for your sins
And our freedom's consuming itself
What we become is contrary to what we want
Take a bow
Death
You bring death
And destruction to all that you touch
Pay
You must pay
You must pay for your crimes against the earth
Hex
Feed the hex
Feed the hex on the country you love
Yeah and beg
You will beg
You will beg for their lives and their souls
Yeah and burn
You will burn
You will burn in hell
yeah You'll burn in hell
You'll burn in hell
yeah You'll burn in hell
You'll burn in hell
Yeah you will burn for all your sins
Corrupt
You corrupt
Bring corruption to all that you touch
Hold
You'll behold
And beholden for all that you've done
And spell
Cast a spell
Cast a spell on the country you run
And risk
You will risk
You will risk all their lives and their souls
And burn
You will burn
You will burn in hell
yeah You'll burn in hell
You'll burn in hell
Yeah you'll burn in hell for your sins
And our freedom's consuming itself
What we become is contrary to what we want
Take a bow
Death
You bring death
And destruction to all that you touch
Pay
You must pay
You must pay for your crimes against the earth
Hex
Feed the hex
Feed the hex on the country you love
Yeah and beg
You will beg
You will beg for their lives and their souls
Yeah and burn
You will burn
You will burn in hell
yeah You'll burn in hell
You'll burn in hell
yeah You'll burn in hell
You'll burn in hell
Yeah you will burn for all your sins